Rosyjskie nastroje #3
Dzisiaj zapraszam Was na kolejny - trzeci już - odcinek z serii rosyjskich klimatów. Biała bluzka, którą mam na sobie, to tak naprawdę koszula nocna (daliście się nabrać?), z którą - powiem szczerze - nie wiem co zrobić. W zeszłym roku miałam taki pomysł, żeby przerobić ją na letnią sukienkę w stylu belle epoque. Chciałam obszyć rękawy i dół czarną, aksamitną lamówką, a po jednej stronie od pasa w dół zrobić zakładkę i przyszyć do niej kilka czarno-srebrnych ozdobnych guzików. A z drugiej strony całkiem fajnie ciuch ten wygląda jako bluzka. Musiałabym tę koszulę tylko skrócić i zrobić zakładki, żeby nie była taka szeroka. Problem w tym, że nie wiem, co mam zrobić. Jakieś pomysły?
......
Kolejnym elementem, który docelowo chcę wykorzystać inaczej, jest chwost do zasłon, w dzisiejszej stylówce wykorzystany jako ozdobny dodatek do spódnicy. Mam wrażenie, że to jeden z moich lepszych pomysłów z serii: coś z niczego w ostatnim czasie, który dodaje spódnicy +20 do starego stylu. Chwost chcę jednak w czasie późniejszym wykorzystać do uszycia ozdobnego zapięcia płaszcza w stylu lat 20. Mam pewien koncept, który mam nadzieję, uda mi się zrealizować na wiosnę tego roku (czyli 12 miesięcy później, niż zakładałam. Ale o tym sza!).
......
W temacie wykorzystywania różnych rzeczy w odmienny od ich docelowego przeznaczenia sposób, muszę Wam napisać, że ostatnio, spojrzawszy na okno w jednym z pokojów, zdałam sobie sprawę, że jako firana wisi w nim moja biała chusta z frędzlami, zasłoną jest była poszwa na kołdrę, natomiast kolorystycznym dodatkiem do tej zasłony jest czarny szal w chińskie wzory, który pierwotnie miał mi służyć jako turban. A czy Wy macie jakieś patenty na wykorzystywanie rzeczy w inny sposób niż wynika to z ich definicji?
(zdjęcia: Włóczykij)
Uwielbiam takie fiolety! W sumie, to uwielbiam wszystkie ;) Biel koszuli fajnie rozświetla ten zestaw. Na Twoim miejscu chyba jednak przerobiłabym ją na bluzkę :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam fiolety, ale to jest akurat bordo (pewnie przez zastosowanie filtra trochę się ten kolor oszukańczo zamienił we fiolet). Za przerobieniem jej na bluzkę przemawia jeszcze jedno: guziki, które chciałam wykorzystać do sukienki chciałabym jednocześnie przyszyć do futra (tzn. wymienić, bo te, które są przy futrze trącą strasznie latami 80 (niestety, nie XIX wieku :P). Tyle dylematów ^_^
UsuńBardzo lubię rosyjskie nastroje,o czym już pisałam:)))Ty przedstawiasz je w sposób piękny:)))koszula jest bardzo ładna i ja też przerobiłabym ją na bluzkę:))))jeżeli chodzi o zmianę przeznaczenia przedmiotów to robię to na okrągło:))))zbieram przeróżne starocie,których nie da się już użyć w pierwotnym przeznaczeniu,tak więc z kołowrotka jest nocna lampa z żeliwnych garnków donice,z szli obrusy i zasłony i mogłabym tak wymieniać bez końca:))))))Pozdrawiam bardzo serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńCo do lamp, to ja od długiego czasu myślę, z czego mogłabym zrobić stelaż abażuru do lampki nocnej. Mam ciekawą, stylizowaną i - co najważniejsze - działającą podstawę, ale brakuje mi góry. Zabrałam się nawet za robienie go z metalowych wieszaków, ale wyszedł koślawo i dałam sobie spokój :) Również pozdrawiam - trzymaj się!
UsuńEmnildo, jestes wspaniala! Nigdy sie nie zmieniaj. Co do koszuli, to bardzo ladnie wyglada jako bluzka.
OdpowiedzUsuńMerci! Jak na razie jest 3:1 na koszulę, więc muszę się poważnie zastanowić :D
UsuńJezu... Trupy zwierzęce na szyi... Dramat jakiś, dramat. Jeszcze, żeby młoda dziewczyna coś takiego miała w głowie - przerażające.
OdpowiedzUsuńCóż poradzić. Na pocieszenie napiszę, że kolekcjonuję tylko pamiątki rodzinne (te akurat zwierze są po babci) lub z drugiej ręki. Pozdrawiam.
UsuńLepszy trup na śmietniku? Serio pytam. Co zrobić z takimi "pamiątkami" po babci, na przykład? Piętnaście lat wegetarianizmu nauczyło mnie pokory i wstrzymywania się od wygłaszania kazań tym, którzy nie podzielają moich przekonań. Zweryfikowałam też wiele swoich własnych, mając na uwadze nie tylko wegetarianizm, ale także chęć bycia ekologicznym typem (na przykład, kwestię tego czy buty przeznaczone na wertepowe wypady powinnam zmieniać co kilka miesięcy kupując badziew z eko skóry czy kupić porządne, skórzane i mieć je od wielu lat - przyznaję, kupowałam z wyrzutem sumienia, ale jednak był to świadomy wybór). Dlatego nie oceniam cudzej szafy inaczej niż pod kątem estetycznym (dotyczy to także talerza - tu pod względem smakowym). Zwierzęta więcej skorzystają wtedy, gdy będziesz udzielać się w schroniskach czy fundacjach (polecam toruńskie Hospicjum dla kotów bezdomnych, obecnie szukamy wolontariuszy - można pomagać "zdalnie") niż, gdy będziesz pouczać szafiarki. Do tego jednak trzeba trochę pochojrakować i przestać być anonimem w wielkim świecie.
UsuńCiekawa z Ciebie osóbka! tak 3mać! -Łączę serdeczności! (P.S. Sam byłem wegetarianinem przez 11 lat) _Włóczykij.
UsuńWidać rosyjski klimat jeszcze Cię nie opuścił. :D I ja też głosuję za tym, żeby przerobić tę koszulę na bluzkę. :)
OdpowiedzUsuńA ja - przekornie chyba - dochodzę do wniosku, że spróbuję z tą sukienką :)
UsuńLubię Cię w koronie z warkoczy, bardzo arystokratycznie wyglądasz w takiej fryzurze :) I bardzo mi się podoba futerko - czy może kołnierzyk - no, w każdym razie "zwierzęcy trup", jak był łaskaw wyrazić się anonim powyżej.
OdpowiedzUsuńA w razie, gdybyś nie mogła zdecydować się, co zrobić z koszulą, zawsze możesz się zastanowić nad sprzedażą - byłabym pierwsza w kolejce do kupna, bo dopiero co ktoś sprzątnął mi sprzed nosa na Allegro podobną :D
Opcja sprzedażowa nie wchodzi, niestety, w grę :) Ale życzę Ci, żebyś jak najszybciej zdobyła swój egzemplarz podobnej bluzki :) Ja obiecałam sobie, że przez najbliższe trzy tygodnie nie zbłądzę do ciucholandu i na allegro, bo szafy mam pełne, ale z takimi obietnicami, to różnie bywa.
UsuńJak zwykle przeczytałam Twój post z wielką przyjemnością. Piękna koszula, myślę, że to świetny pomysł z przerobieniem jej na bluzkę. Co prawda, ja sama bałabym się popsuć - widać, że koszula jest naprawdę świetnej jakości.
OdpowiedzUsuńFuterko jest śliczne. Nie daj się eko-propagandzie, ja sam nosiłabym futro po babci, gdyby nie to, że była ode mnie wyższa ;)
Trzymając się rosyjskich klimatów, ostatnio znalazłam Dziadka Mroza ekranizację made im ZSRR. Oglądałam ją w dzieciństwie i uważam, że rosyjskie baśnie są bardziej klimatyczne niż Disneyowskie (nie ujmując tym ostatnim).
Powiem szczerze, że trochę obawiam się wychodzić z tymi zwierzami na ulicę. W piątek udało mi się dorwać całego lisa - w chwili obecnej zdobi kanapę, ale nie wkluczam, że zarzucę go również na szyję (choć pewnie będzie mi z nim troszkę dziwnie). Na pewno nie kupiłabym futra ze sklepu, ale cieszę się, że można czasem wyszukać coś fajnego "z drugiej ręki". No i bądźmy szczerzy - nic nie daje takiego komfortu cieplnego, jak futro w mroźny dzień :)
UsuńZa link bardzo dziękuję. Nie znałam tej ekranizacji, więc obejrzę w wolnej chwili. Pozdrawiam.
To wtręt nie na temat, ale rozpoznaję tę cudowną filiżankę ze zdjęcia. Swego czasu dałaś mi namiar na Allegrowicza, od którego ją kupiłaś i od tej pory jestem jego wierną klientką, właśnie dopiero co kupiłam sobie od niego kolejną filiżankę do mojej kolekcji! To mi uświadomiło, że "znamy się" już dobre parę lat :) Mam nadzieję, że kiedyś pokażesz z bliska te piękne pierścionki, które zdobią Twoje łapki w tym poście. Pozdrawiam serdecznie, Asia
OdpowiedzUsuńTej, a dasz mi namiar na niego? (Nie wiem już, kto to był i chyba nie mam go w ulubionych, a chętnie popatrzyłabym co gość sprzedaje:)) Z góry wielkie dzięki :D Jeżeli zaś chodzi o pierścionki, to swoją kolekcję pokazywałam w tym wpisiei tam są one trochę lepiej widoczne. Pozdrowionka i żeby filiżanki się nigdy nie zbiły :)
UsuńPamiętam ten post, ale jak dla mnie biżuterii nigdy dosyć, bo oprócz filiżanek i starych pocztówek świecidełka to moja największa miłość kolekcjonerska :) Allegrowicz od porcelany ma nicka Demarkus, w ostatnich czasach wystawia też rzeczy typu przybory toaletowe z XIX w. i różne inne cudeńka. A porcelanę zawsze fachowo opisuje bez ściemy, widać, że wie co sprzedaje i jest uczciwy, dlatego już pare lat się go trzymam. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńDzięki! Nie miałam jeszcze czasu, żeby do niego zajrzeć, ale Włóczykij zrobił już wstępne rozeznanie :) Jeżeli chodzi o wpisy z biżuterią, to niedługo planuję taki na temat włoskich wyrobów, tak więc już teraz zapraszam :D
UsuńWyglądasz niczym prawdziwa caryca!
OdpowiedzUsuńA koszula wygląda bardzo elegancko, faktycznie może uchodzić za strój dzienny. Z resztą czytałam, że po rewolucji, kiedy prawy lud miast i wsi grabił dwory zepsutej arystokracji, to eleganckie koszule nocne brał za suknie balowe :)
No popatrz, znów dowiaduje się jakiejś ciekawostki :)
UsuńZlicz mój głos na rzecz przerobienia koszuli na bluzkę. Co do dziwnych tekstylnych patentów, to moja mama ma zasłonki w charakterze obrusów, także nie jesteś sama :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. Ja kiedyś obrus przyszyłam do sukienki, więc wiem w czym rzecz. Pozdrowienia dla Mamy :)
UsuńEmnilda, jestes super, a razem z Wloczykijem tworzycie bardzo dobrana pare. Twoj blog czytam od dawna i choc sama ubieram sie i zyje zupelnie inaczej, to z przyjemnoscia podgladam Ciebie :) podziwiam za konsekwencje i ciekawe, dobrze napisane teksty
OdpowiedzUsuńJa, Włóczykij, dziękuję bardzo za milusi komentarz i proszę o podpisanie się (chociażby jakimś pseudonimem). Anonim anonimowi nierówny, a przez przypadek można jednego z drugim pomylić ;-) . -Łączę serdeczności! _Włóczykij.
UsuńKarolina :) Gdzieś mi ucięło część komentarza, w której było napisane, że cenię też pokazywane na blogu "smaczki życia codziennego" - tematyczne imprezy i stroje, prezenty, shishę, świnkę morską (pozdrowienia dla Gustawa!), podróże i przywożone pamiątki (wpis o nich jest jednym z moich ulubionych), życie na wsi, meblowanie domu... Widać, że żyjecie w zgodzie ze sobą i celebrujecie przyjemności. To jest super ;)
UsuńEmnildo, jako stała czytelniczka mam do Ciebie jedno pytanie - czy mogłabyś kiedyś napisać kilka słów o dawnej kuchni polskiej (najchętniej XIX wiek)? Co się jadało, z jakich okazji... gotowanie to moja pasja, niby mam trochę informacji, ale dość przypadkowych, a sam temat bardzo mnie interesuje. A może znasz jakieś ciekawe lektury na ten temat? Pozdrowienia, K.
Pozdrawiam Cię gorąco, Karolino! _Włóczykij.
UsuńWidzę, że Włóczykij przejął inicjatywę (dobrze się składa, bo w tym tygodniu nie mam zbyt wiele czasu na siedzenie na blogu). Dziękuję za obszerny komentarz i strasznie się cieszę, że znajdujesz na blogu coś fajnego dla siebie (takie informacje od czytelników są dla mnie zawsze bardzo cenne!). Jeżeli chodzi o tematy kuchenne, to postaram się coś wymyślić i poszukać jakichś ciekawostek, ale - szczerze mówiąc - z gotowaniem mi trochę nie po drodze :) Chociaż wiesz... kiedyś czytałam, że w dawnej Polsce wielkim przysmakiem były ogony bobrowe, więć temat może być ciekawy. Dzięki za podpowiedź tematu :D
UsuńBardzo fajnie Ci takim makijażu:) i ten warkocz ;_; ;))
OdpowiedzUsuńKreatywna dziewczyna z Ciebie:D świetny zestaw wyszedł;) styl na carycę zawsze spoko:D:D:D
ja z ceramicznego mopsa-doniczki zrobiłam pojemnik na biżuterię:) (już widziałaś, ale co tam, zaszaleje, napiszę ;))
poluję ostatnio na welury, aksamity...a tu nie ma ciuchlandów ;_; miło chociaż u Ciebie popatrzeć:)
Ja też poluję na takie tkaniny (wpisuję hasło "aksamit" na Allegro i patrzę co się wyszukało. Kiedyś w ten sposób zdobyłam całkiem fajną sukienkę za 12 zł :P) Nie ma u Ciebie ciucholandów?! Szkoda! Pamiętam, że kiedyś w Tunezji znalazłam stragan z używankami - zrobiłam sobie nawet zdjęcie z tej okazji, chociaż ostateczne nic nie kupiłam (było kilka fajnych sztuk, ale rozmiary chyba nie te. Nie pamiętam już dokładnie). Pozdrawiam :D
Usuń