XIX-wieczny ślub


Początek jesieni sprzyja zmianom. Jak pewnie zauważyliście dotarły one także na bloga. Przez najbliższy czas będziecie mogli podziwiać moją koleżankę Alinę w ciuszkach retro, których wyjątkowość podkreśla swoją niesamowitą urodą.
Alina, tak jak i ja, jest pasjonatką XIX wieku, dawnych zwyczajów, życia i mody, dlatego sesja zdjęciowa w starym stylu była dla nas ogromną przyjemnością. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy bawić się w ten sposób, wymieniając rolami fotografki i modelki.
......
Jesień jako nostalgiczna pora roku sprzyja wspomnieniom. Jednak to nie tylko czas deszczowych dni oraz święta zmarłych. Słoneczna jesień, jakiej jesteśmy świadkami, sprawia, że brodząc wśród opadłych liści można wyobrażać sobie dawne życie w ziemiańskim dworze, jesienne prace w polu oraz angielski park mieniący się przeróżnymi barwami października.
W XIX wieku jesień była jedną z popularniejszych pór roku do zawierania ślubów. Zakończone prace w polu, pełne spiżarnie i większa dzięki temu ilość czasu wolnego, sprzyjała życiu rodzinnemu. Instytucja małżeństwa stanowiła dla kobiet jedyną przepustkę do uzyskania względnej niezależności i prestiżu. Stara panna czyli kobieta już przed 30-stką traciła w zasadzie wszelkie nadzieje na zamążpójście i zmianę pozycji społecznej. Zazwyczaj już do końca życia pozostawała we dworze bliższej lub dalszej rodziny w charakterze rezydentki pomagając w gospodarstwie oraz zajmując się działalnością charytatywną.
Wiek odpowiedni do zamęścia zmieniał się. Na początku XIX wieku Kajetan Kraszewski wspomina, że "żeniąc się Ojciec nasz miał lat 21, a matka 15", jednak pod koniec wieku radzono czekać kobiecie co najmniej do 20 urodzin, by uniknąć późniejszego rozczarowania.
Szczególnie groźbę staropanieństwa przeżywano w domach gdzie było wiele córek. W majątkach położonych na dalekich Kresach z dala od sąsiadów i miasta, gdzie panny mogłyby bywać w towarzystwie zagrożenie to było całkiem realne. Niestety często zdarzało się tak, że miłość znały one jedynie z popularnych wówczas romansów i francuskich książek.
Jeżeli już doszło do zaślubin, w ich celebrowaniu uczestniczyła cała wiejska społeczność. Okoliczni chłopi dekorowali bramy i zbierali się przed kościołem, by wspólnie pomodlić się o szczęście pary młodej. W Królestwie Polskim do tradycji należało strzelanie z batów, którymi furmani przerywali weselny obiad, a który nowożeńcy musieli... opłacić kilkoma rublami. Wraz z upływem XIX stulecia, we dworze rezygnowano z różnych dawnych obrządków - zrękowiny o północy, oczepiny, przenosiny, dzielenie kołacza (zachowały się one bardziej w tradycji chłopskiego wesela). Niektóre elementy tradycyjnych zaślubin były dla wielu ziemian wymysłem i dziwactwem. W pamiętniku z 1875 roku możemy przeczytać o zdziwieniu panny młodej, która pod stołem odkryła dobierającego się do jej trzewika gościa, który staropolskim zwyczajem chciał z niego wypić jej zdrowie.
Jakby nie było, każda zabawa weselna była wspaniałą rozrywką, a śluby znaczniejszych ziemian i arystokracji stawały się wydarzeniami towarzyskimi, o których pisano w lokalnych gazetach i długo wspominano w chłodne jesienne wieczory.




(zdjęcia: Emnilda)

Komentarze

  1. Prawie Mary Poppins :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7/10/11

    NO,no...praca dyplomowa -jak widzę- to będzie dla Ciebie pestka! Wielkie POZDRO dla Aliny!_Włó3kij. P.S.Pozdrawiam też Gabi W. z ulicy Ratajczaka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy7/10/11

    Miło dowiedzieć się takich ciekawostek!

    śliczny set!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo stylowa całość, zwłaszcza bluzka bardzo "szlachecka". POzostaje mi żałować, że przy moim typie figury, nie mogę mieć takiego kroju.

    Modelka najlepiej wygląda na zdjęciu z uśmiechem :-)

    Walizka jest super. Ostatnio wolę nowe przedmioty (z wyjątkiem książek), ale walizka ma swój klimacik. Świetnie nadaje się do przechowywania różnych drobiazgów, jeśli nie mam pudeł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna dziewczyna, szlachecka uroda, dystyngowana i filigranowa. Śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię takie "wykłady" o dawnych zwyczajach, dziękuję za podzielenie się z czytelnikami ;)
    pozdrowienia także dla Aliny o pięknych oczach.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. linn_linn: Hihi!!

    Włóczykij: Miejmy nadzieję:) Ja również dołączam się do pozdrowień i myślę, że Fenek także:)

    cuksowa: A mnie jest miło, ze Tobie sprawiają one frajdę. Pozdrawiam.

    Arachne: Stare przedmioty są świetne, ale w moich ostatnio zalęgły się mole, a ze mam ich dużo to nie wiem dokładnie w których:) Trzeba uważać jednym słowem.

    Biurowa: W imieniu Aliny dziękuję!

    6roove: Super, że Cię to interesuje! Następne posty też będą dotyczyły dawnych zwyczajów, więc zapraszam gorąco:)

    berry: Dziękuje!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto było poczekać na sesję zdjęciową z udziałem Twojej koleżanki, droga Emnildo :) Piękne kadry, Alina o oryginalnej urodzie a wszystko okraszone niezwykle ciekawym wpisem :) Tradycyjnie załączam pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachwycająca sesja, idealna Modelka! Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w walizce - od dłuższego czasu marzę o takiej:)

    OdpowiedzUsuń
  11. śliczne zdjęcia.
    plus - fajnie, że zawsze dopiszesz coś ciekawego

    OdpowiedzUsuń
  12. bosonogacontessa: Bardzo się ciesze, ze podobają się Tobie XIX-wieczne ciekawostki! Jest to dla mnie motywacja, by na blogu było coraz ciekawiej i mądrzej:) Również serdecznie pozdrawiam!

    Aga: Dziękujemy! Walizki musiałabyś poszukać na targach staroci, często trafiają się tam takie. Albo (jeżeli masz dostęp do strychów) poszukać tam, wśród ich ciekawej zawartości.

    Annuschka: Staram się pisać o tych dawnych czasach, bo działo się tam tyle najrozmaitszych rzeczy, że aż żal o nich nie wspominać:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny, ciekawostkowy wpis. Eh, XIX- wieczne zabawy weselne były niemniej żenujące niż te dzisiejsze (ten drzewik, lol:)) Koszmar, który śni mi się po nocach to własne wesele z obciachowymi zabawami - i pewnie dlatego żadnego wesela nie będzie. Ale niektórzy lubią, o czym nasz kolega dj i wodzirej weselny często nam opowiada (a mi gały wychodzą na wierzch, że można lubić takie głupoty). Wiele się od XIX wieku nie zmieniło w upodobaniach weselnych (tylko środki wyrazu trochę inne):)), ale jak to dobrze, że zmieniło się postrzeganie staropanieństwa - chociaż mama mojej koleżanki wyzywała ją od starych panien już wtedy, gdy ta miała 23 lata (teraz ma 31, wciąż nie ma męża, ale matka chyba już się uspokoiła).

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy12/10/11

    Śliczna dziewczyna i ma na sobie absolutnie rewelacyjną bluzkę ;) w ogóle kocham XIX wiek i wciąż czuję, że urodziłam się nie w tej epoce, co powinnam ;)
    Wspaniały blog i stylizacje Emnildo ;)
    pozdrawiam serdecznie. Kinga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze. Nie zawsze na wszystkie odpowiadam, jednak każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny.
......
Ze względu na spam, komentarze do starszych wpisów są moderowane.

Popularne posty