Różowa herbatka
Ciepła, wiosenna pogoda zachęciła mnie do odświeżenia nieco swojego wizerunku. Róż, za którym nigdy ne przepadałam wydał mi się do tego idealny, jako, że jest hitem sezonu, a hitów nie przegapiam nawet ja- modowa ignorantka. Wyszperałam więc w szafie mojej babci dawno już przez nikogo nie noszoną, dzienną spódnicę z cudnymi, kobiecymi plisami (i dziurą po papierosie:)) oraz czarną bluzkę w kwiaty, kupioną w ciuchach, która nieco łagodzi ten różowy look. I wyszedł idealny zestaw na angielskie popołudnie... we własnym pokoju.
Ja tam różowy zawsze lubię ;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie uwieszone obrazki/zdjęcia na ścianie!
Ja też niedawno zaczęłam nosić róż i przekonałam się, że nie jest taki zły. Fajna filiżanka i fryzura :)
OdpowiedzUsuńbardzo klimatyczne zdjęcia, szczególnie to pierwsze :) dobrze ci w tych klimatach :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia na ścianie,ja też mam powieszone zdjęcia przodków,kiedyś pokażę na blogu.Miło mi,że tutaj trafiłam,tzn do kogoś kto wielbi starocie jak ja!
OdpowiedzUsuńniesamowite jest pierwsze zdjęcie!
OdpowiedzUsuńNa popołudniową filiżankę czekolady w Jamie Michalikowej jak znalazł :) Piękna aranżacja zdjęć i ten styl retro...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z secesyjnego Krakowa :)
Ależ stylowo. Tak angielsko! Cóż do różu trzeba na nowo dorosnąć wiem po sobie.
OdpowiedzUsuń