Jesień w lesie
Najbardziej lubię las jesienny. Ten las, w którym chłodny powiew wiatru ustępuje ciepłym promieniom słońca, ogrzewającym zmarznięte policzki. Cichy szept resztek liści i odgłosy ptaków sposobiących się do zimy. Chrzęst suchych gałęzi pod stopami i brązowe kapelusze podgrzybków, które nieśmiało wychylają się spod miękkiego, zielonego mchu. Lubię też łąki usadowione na skraju lasu, nad którymi unosi się poranna wilgoć i łososiowa łuna wschodu słońca; ciemność świerków i wiotkość brzóz. Lubię deszcze w jesiennym lesie, krople spływające po ostatnich liściach drzew, wsiąkające w zimną ziemię pod kaloszami i wichury szumiące w koronach, które jednak obserwuję z daleka, zbyt potężna jest bowiem siła natury, aby w takich chwilach podziwiać ją tkwiąc w jej środku. Lubię patrzeć w górę, pomiędzy gałęzie, gdzie widać chmury gnające po lazurowym niebie lub szary ciężar zawieszony nad głowami niewidzialną siłą; i pod nogi, gdzie rozpościera się dywan z żołędzi - miejsce, które wieczorem zapewne odwiedzą dziki.
A nade wszystko lubię w tym lesie jesiennym proces, w którym nieposkromiona letnia chęć życia przechodzi w łagodny
spokój przemijania; w którym wrześniowy gwar późnego lata stopniowo ustępuje miejsca ciszy i spokojowi wczesnej, listopadowej zimy, otulającej wszystko całunem śniegu i snu.
Kiedy grzyby opowiadają dobre kawały...
Skutki orkanów oglądane z bliska, są naprawdę interesujące.
Nawet w lesie trzeba dobrze wyglądać ;)
(zdjęcia: Włóczykij)
Las jesienią ma ten niepowtarzalny urok :)
OdpowiedzUsuńPasuje Ci takie uczesanie.p
OdpowiedzUsuń