Artdekowska kobieta renesansu
Projektantka kostiumów, autorka sztuk scenicznych, artystka baletu, gwiazda kina niemego, kolekcjonerka antyków, autorka scenografii filmowych, dyrektor artystyczny wielu przedsięwzięć, projektantka biżuterii, egiptolożka, broadwayowska aktorka, właścicielka sklepu przy Piątej Alei, autorka kilku książek. Tym wszystkim zajmowała się (z wielkim powodzeniem) Natacha Rambova (1897-1966), która, niestety, najbardziej znana jest z bycia żoną... Rudolfa Valentino.
Natacha Rambova z mężem - Rudolfem Valentino. |
BALET
Jej pierwszą wielką pasją był balet, którego uczyła się w angielskiej
szkole, a więc daleko od amerykańskiego domu. Przed I wojną letnie
wakacje spędzała na ćwiczeniach w operze paryskiej i oglądaniu
ulubionych artystów na deskach londyńskich teatrów, a były to same ówczesne
sławy: Anna Pavlova, Wacław Niżyński czy Thodore Kosloff. To właśnie ten
ostatni uczył ją baletu, kiedy wróciła już do Ameryki na dobre (z pseudonimem pod którym znana jest do dziś) i
wybłagała matkę o pozwolenie na baletową karierę. W tym samym czasie zaczęła również rozwijać swoje
zainteresowania modą i designem oraz wdała się w romans ze starszym o 15
lat, żonatym Kosloffem, który nie dość, że utrzymywał całkiem pokaźne
stadko kochanek, to jeszcze projekty tworzonych przez nią kostiumów
pokazywał jako własne.
PRZYGODA Z FILMEM
W ten sposób Natacha zetknęła się z Ałłą Nazimovą. Podczas wprowadzania poprawek do kostiumów Kosloffa, wyszła na jaw prawda, że były to jej projekty - w skutek czego Nazimova zaprosiła ją do stałej współpracy. Krótko po tym Natacha postanowiła potajemnie opuścić tancerza. Ten, niestety, nakrył ją na próbie ucieczki i postrzelił w nogę.
Najbardziej znanym projektem, który zrealizowała razem z Nazimovą, była filmowa adaptacja sztuki Salome (1923) Oscara Wilde'a. Natacha była odpowiedzialna zarówno za scenariusz, jak i kostiumy, które genialnie zinterpretowała w oparciu o secesyjne ilustracje Aubrey'a Beardsley'a do pierwszego angielskiego wydania utworu Wilde'a z 1894 roku. Choć krytycy uznali film za niebezpiecznie dekadencki, jest to dzieło, które do dziś hipnotyzuje i urzeka swoją manierą.
......
Rudolfa Valentino Natacha poznała w 1921 roku, a rok później, na planie filmu Camille mieli okazję pracować razem. Szybko wzięli ślub, choć nie obyło się bez komplikacji i oskarżenia aktora o bigamię, ponieważ nie rozwiązał do końca spraw prawnych związanych z poprzednim małżeństwem. Państwo Valentino nazywani byli najbarwniejszą parą ówczesnego Hollywood i stąd zapewne Natacha najbardziej znana jest z bycia żoną aktora, choć żyli razem tylko 4 lata. Powodów rozstania było zapewne wiele, ale najważniejszy z nich stanowił zły wpływ Rambovej na karierę męża. Wybierała mu role (ambitne, ale mało płatne), zajmowała finansami (wymyśliła sprzedaż autografów męża za 25 centów każdy, co pozwalało im przetrwać trudniejsze okresy) oraz przejęła kontrolę nad jego karierą, czego nie mogli znieść przyjaciele Rudolfa, jak i chyba on sam.
'Salome', adaptacja filmowa na podstawie sztuki Oscara Wilde'a z 1923 roku. |
MODA i STYL
Po rozstaniu z filmowym amantem, Natacha Rambova działała na naprawdę wielu płaszczyznach. Pisała sztuki wystawiane na Broadwayu, a jedną z nich All that Glitters oparła na swojej własnej miłosnej historii, choć sztuka akurat kończy się happy endem. Okazjonalnie bywała też aktorką i cały czas pogłębiała swoją wiedzę na temat mody jak i historii mody, analizując sztukę ubierania w czasach średniowiecza i renesansu oraz w najdalszych zakątkach świata: Chinach, Egipcie, Indiach, Persji. W roku 1927 otworzyła elitarny sklep przy Piątej Alei w Nowym Jorku i zachęcała kobiety, aby wyrażały siebie poprzez modę. Kiedy poznała drugiego męża, sklep zamknęła, zaczynając wraz z nim interesy na Majorce, które polegały na skupywaniu starych willi, modernizowaniu ich i wynajmowaniu turystom.
......
Styl, który Natacha Rambova preferowała i oferowała swoim klientkom, z pewnością należał do mocnych i wyrazistych. W swoich projektach nawiązywała do egzotycznej i 'obcej' stylistyki. Wykorzystywała więc to, co było jej najbliższe: połyskujące, drapowane tkaniny, pióra, skomplikowane hafty, doskonałej jakości aksamity, długie spódnice, oryginalne wzory oraz motyw odwróconych trójkątów, który rzekomo dawał efekt wyszczuplenia sylwetki. Jej ulubionym projektantem był Paul Poiret i tylko jego kreacje - jak powiedział kiedyś Rudolf Valentino - mogły sprostać wymaganiom i gustowi Natachy, która uwielbiała agresywne kolory i nieoczywiste połączenia żółci z fuksją czy fioletu z zielenią. Do tego cały czas doskonaliła historyczną dokładność swoich projektów oraz pogłębiała wiedzę z zakresu mitologii i mistycyzmu, co miało niemały wpływ na jej szkice.
Styl, który Natacha Rambova preferowała i oferowała swoim klientkom, z pewnością należał do mocnych i wyrazistych. W swoich projektach nawiązywała do egzotycznej i 'obcej' stylistyki. Wykorzystywała więc to, co było jej najbliższe: połyskujące, drapowane tkaniny, pióra, skomplikowane hafty, doskonałej jakości aksamity, długie spódnice, oryginalne wzory oraz motyw odwróconych trójkątów, który rzekomo dawał efekt wyszczuplenia sylwetki. Jej ulubionym projektantem był Paul Poiret i tylko jego kreacje - jak powiedział kiedyś Rudolf Valentino - mogły sprostać wymaganiom i gustowi Natachy, która uwielbiała agresywne kolory i nieoczywiste połączenia żółci z fuksją czy fioletu z zielenią. Do tego cały czas doskonaliła historyczną dokładność swoich projektów oraz pogłębiała wiedzę z zakresu mitologii i mistycyzmu, co miało niemały wpływ na jej szkice.
Suknie projektowane przez Natachę. Późne lata 20. |
SPIRYTYZM
Metafizyka, reinkarnacja i teorie duchowe są zagadnieniami, które określiły następne lata życia Natachy, choć jeszcze w czasie małżeństwa z Rudolfem Valentino, oboje interesowali się spirytyzmem i uczestniczyli w różnych seansach. Działalność Natachy na tym polu była bardzo bogata. W amerykańskich periodykach publikowała artykuły o uzdrowieniu i astrologii, eksperymentowała z pismem automatycznym, kontaktowała się ze zmarłym Valentino z pomocą wróżek, a w swoim mieszkaniu prowadziła wykłady z zakresu mitów, symboli, teozofii i fenomenologii religii. Była też wielką fanką medium Heleny Bławatskiej oraz przywódcy duchowego Georgija Gurdżijewa.
W latach 40 związała się z Fundacją Bollingen, która upowszechniała prace Carla Junga, sponsorowała wydawanie książek z zakresu psychologii, religii i sztuki, a także przyznawała stypendia. Dzięki fundacji Natacha Rambova zobaczyła podobno swoje przeszłe życie w starożytnym Egipcie, co sprawiło, że na poważnie zajęła się rozszyfrowywaniem inskrypcji nagrobnych i egipskich skarabeuszy.
EGIPT i ANTYKI
Pierwszy raz Egipt odwiedziła w 1936 roku (ponoć miała tam okazję osobiście poznać samego Howarda Cartera), a w roku 1945 wyjechała tam jako szefowa pierwszej ekspedycji zorganizowanej przez wspomnianą wcześniej fundację Bollingen. Natacha poświęciła się studiom starożytnej symboliki religijnej, szukała źródeł pochodzenia Atlantydy oraz prowadziła badania porównawcze, które obejmowały nie tylko obszar Egiptu, ale też Azji Mniejszej, Mezopotamii, Iranu i Indii. Nadzorowała również niesamowicie szczegółowe fotografowanie i opis głównych egipskich zabytków, co wydrukowano później w kilku publikacjach. Prócz tego, dzięki wsparciu wyżej wymienionej fundacji, wydano sześciotomową publikację o egipskich tekstach religijnych, którą Rambova współtworzyła z rosyjskim egiptologiem Alexandrem Piankoffem.
Potrzeba interdyscyplinarnego i naukowego podejścia do ezoteryki, zaowocowała bogatą korespondencją Natachy z różnymi naukowcami, którzy zauważali u niej niezwykłą wiedzę z zakresu metafizyki, symboliki, kosmologii, alchemii, fizyki, mitologii i numerologii.
......
Wielką pasją Natachy Rambovej było również kolekcjonowanie starożytnych artefaktów wraz z dokumentacją, które ostatecznie zostały przekazane do muzeów. Starożytności egipskie, jak predynastyczny amulet z głową byka, ma w swoim posiadaniu Utah Museum of Fine Art, a kolekcję antycznej sztuki nepalskiej i lamaistycznej, w skład której wchodzą m.in. XV-wieczne figurki religijne, można oglądać w Philadelphia Museum of Art.
Odręczne malunki Natachy Rambovej z grobowca Ramzesa VI. |
INSPIRACJA
Popularny mistyk i przyjaciel Natachy, George Wehner, scharakteryzował ją jako 'wysoką i szczupłą,
uderzająco piękną w egzotyczny sposób, odzianą w długą czerwoną suknię,
na którą narzuciła długi perski płaszcz ze złotej i srebrnej lamy
podbity purpurą, na głowie - jeden z jej sławnych turbanów połyskujących
czerwonym lakierem. Wyglądała jak księżniczka, która zeszła z kart
orientalnej baśni'. Z takim wyglądem, wyczuciem smaku i estetyki była inspiracją zarówno dla kobiet swojej epoki, gwiazd Hollywood jak i wszelakiej maści artystów.
Po lewej obraz autorstwa Paula Joanowitcha (1925), po prawej praca Svetoslava Roericha (1926).
|
Wszystkie stroje są tak zachwycające, że musiałam je zamieścić w kolażu :)
|
Na postać Natachy Rambovej natknęłam się przy okazji tworzenia wpisu o modzie lat dwudziestych. Najpierw urzekła mnie jej powierzchowność, czyli uroda, ubiór, turbany i fryzura z warkoczami, którą ciągle udoskonalam (poniżej dwie pierwsze próby). Później zafascynowało mnie jej życie i mnogość rzeczy, którymi się zajmowała, ponieważ ja też ogarniam wiele spraw naraz i czasem zastanawiam się, czy nie powinnam się ograniczyć:) Ponadto Natacha Rambova jest idealnym przykładem na to, że miłość do oryginalnej mody i dbałość o tę właśnie wspomnianą powierzchowność nie wyklucza wiedzy oraz ciągłego kształcenia się. W tym właśnie sensie pozostaje ona dla mnie wzorem.
Ta fryzura z warkoczami jest świetna! Też będę musiała ją kiedyś wypróbować (może dasz jakiś instruktaż na wykonanie?) :)
OdpowiedzUsuńA sama Rambova to rzeczywiście kobieta renesansu. I jaka odważna - nie bała się realizować swoich pasji w świecie rządzonym przez mężczyzn ;)
Póki co, czeszę dwa warkocze i chowam je pod turbanem, ale to nie jest do końca dobry sposób, więc jak znajde inny, to chętnie się podzielę :)
UsuńNiesamowita i barwna postać!
OdpowiedzUsuńNiesamowita postać! Natknęłam się już wcześniej na jej nazwisko, ale dopiero teraz, kiedy przeczytałam twój wpis, odkrywam jaka to ciekawa kobieta. I kolejna biografia do przeczytania :) Czy możesz coś polecić (książki, artykuły)?
OdpowiedzUsuńJa znalazłam ją zupełnie przypadkowo przez te turbany :) Korzystałam z angielskiej Wikipedii, strony uniwersytetu Yale, różnych pojedynczych informacji, które znalazłam na blogach i innych stronach oraz opracowania H.Vaughana, który robił wystawę prac Natachy. Książek sama muszę poszukać, bo jestem bardzo, bardzo ciekawa życia tej pani :)
UsuńDzięki za info :)
UsuńEmnildo, bardzo ciekawy i konsekwentny blog. Czytam od dawna, ale dopiero dzisiaj komentuję :) - przypomniało mi się, że w zeszłym roku (bodajże w styczniu) w Wysokich Obcasach był artykuł o Natachy Rambovej. Pozdrawiam.
UsuńAnia
Bardzo oryginalny post, niebanalny! Podoba mi się również nagłówek bloga. Całość w świetny stylu! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńVanilla Madness Blog
Bardzo dziękuję :)
UsuńOjej, swego czasu napisałam licencjat o orientalizmie i klasycyzmie w modzie lat 1900-1914. Gdybym pisała o późniejszych latach, ta pani na pewno musiałaby się znaleźć w mojej pracy, widać bowiem u niej zainteresowanie trendami z początku XX wieku :)
OdpowiedzUsuńŁał, a czy można ją gdzieś przeczytać?
UsuńTe sukienki projektowane przez Natachę są piękne :) Bardzo przypadła mi do gustu pierwsza.
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący post - dla mnie szczególnie, bo linka do Philadelphia Museum od Art. przeniosła mnie w bliskie mi buddyjskie tematy:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia - te Twoje z profilu!
Jeśli chodzi o inspirujące kobiety, to zawsze jak do Ciebie przychodzę na "poczytanie" przypominam sobie, że miałam wspomnieć o Aleksandrze David-Neel. Jeśli będziesz miała okazję coś o niej poczytać, to bardzo polecam:) Ikoną mody może trudno ją nazwać, ale..., jej historia daje do myślenia:)
Buziaki!
Czytałam kiedyś o Aleksandrze, chociaż jej historia jakoś mnie nie urzekła. Owszem jest czego zazdrościć i co podziwiać, bo to że udało jej się dostać do Lhasy, a później żyć z buddyjskimi mnichami zasługuje na ogromny podziw, ale zabrakło mi w jej historii tego 'czegoś', chyba takiego osobistego odniesienia, które sprawia, że pewne historie czy postacie stają się nam tak bliskie :)
UsuńBardzo interesujący post, a Ty w obu turbanach wyglądasz bardzo stylowo! Przyznaję, że ja też do tej pory kojarzyłam Natachę tylko jako żonę Rudolfa Valentino. Po przeczytaniu Twojego tekstu o jej różnorodnych przedsięwzięciach zaczynam się zastanawiać, czy ja się aby nie lenię w życiu ;) Serdeczne pozdrowienia, Asia
OdpowiedzUsuńTak, tak, dokładnie też tak mam! Skoro Natacha potrafiła ogarnąć tyle spraw naraz, a ja odpisuję przez tydzień na jednego maila, to chyba coś jest nie tak :)
UsuńNigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Faktycznie kobieta renesansu, inspirująca postać. :)
OdpowiedzUsuńja wcześniej nawet nie wiedziałam, że Rudolf Valentino miał żonę :)
UsuńCudownie wyszły Ci te zdjęcia, wyglądają jak z epoki. Do tego umarłam na widok niektórych strojów...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Twoje zdjęcia są niesamowite! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Serdeczności!
UsuńPiękna kobieta.
OdpowiedzUsuńNo.
UsuńBardzo ciekawy wpis(widziałam go już wcześniej ale brakło czasu by dokładnie przeczytać)Twoje zdjęcia są piękne wyglądasz jak z tamtych lat:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i cieszę się niesamowicie, że przebrnęłaś przez tekst. Czasem zastanawiam się, czy takie długie wpisy mają sens w dobie krótkich notek i szybkich informacji... :)
UsuńFascynująca i inspirująca postać. Uwielbiam czytać takie posty, a ostatnio pisać.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz w takiej stylizacji. Masz naprawdę ładny profil.