Niedzielne popołudnie
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie niedzielne popołudnie jest najbardziej beznadziejnym czasem w ciągu całego tygodnia. U mnie przejawia się wręcz depresyjnie. Wszyscy zaszywają się wtedy albo z książką na balkonie albo przed komputerem grając w durną grę albo konsumują piwko przed telewizorem komentując najnowsze wydarzenia polityczne i sportowe. A ja włóczę się po domu i nic mi nie pasuje. Do książki brak mi cierpliwości, durnych gier mam dość w tygodniu, a polityką i sportem nie interesuję się ani trochę. Trudno mi więc znaleźć sobie miejsce. Do tego rozważam, co spieprzyłam w minionym tygodniu, a to tydzień w tydzień są te same sprawy: za mało pisania magisterki, za mało sprzątania (mimo że posiadam poradnik Perfekcyjnej Pani Domu i oglądam po dwa odcinki w tygodniu, to efekty są raczej marne...), za dużo lenistwa. Standard. Od jutra będzie inaczej! - powtarzam sobie, ale wiem, że to marzenie ściętej głowy.
......
Sukienkę którą mam na sobie, kupiłam kilka miesięcy temu w lumpeksie na św. Marcinie w Poznaniu, gdyż akurat trafiłam na otwarcie. Ciuchy nie powalały, ceny tym bardziej, ale udało mi się wypatrzeć ten zwiewny letni ciuszek za 12 złotych. Jeżeli chodzi o buty, to chyba pierwszy raz jestem na czasie, bo pokazuję coś co jeszcze jest w sklepach (w tym przypadku w CCC). Są bardzo, bardzo wygodne. Zauważyłam w ogóle, że w kwestii butów wygodę stawiam na pierwszym miejscu. Rzadko kiedy mam okazję uczestniczyć w takich wyjściach, gdzie buty mogłyby tylko wyglądać, dlatego w mojej szafie nie uświadczycie szpilek, cienkich paseczków czy plastików. Od dłuższego już czasu inwestuję w porządne, skórzane obuwie, które długo mi służy. Takie koturny (które podwyższają, a zarazem są dość płaskie) marzyły mi się od dawna. Mimo że mam 175 cm wzrostu, to uważam, że wysokości nigdy dość!
......
Pozdrawiam Was serdecznie i muszę donieść, że dzisiejszy wieczór niedzielny tak do końca beznadziejny nie będzie, bowiem urządzam małą imprezkę na balkonie z shishą w tle. Au revoir!
Uwielbiam moje siwe włosy!
Najwygodniej jest i tak na bosaka!
(zdjęcia: Włóczykij)
Nie wierzę, że ważysz 80 kg
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo ważę 83 ;P
UsuńFantastyczna sukienka! I faktycznie, sporo mniej się Ciebie zrobiło. :)
OdpowiedzUsuńA w niedzielne popołudnia powyganiaj wszystkich na spacer sprzed TV czy monitorów - trzeba obejrzeć tę piękną wiosnę.
Pięknie wyglądasz w tej zwiewnej sukience. No i kolczyki pierwszorzędne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu sukienki,a Ty w niej wyglądasz genialnie:)
OdpowiedzUsuńładna zwiewna sukienka:)) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPierwsza fota jest piekna, cudna fryzura! Ja tez juz siwieje, choc na Twoim zdjeciu srebro zauwazylam dopiero, kiedy przeczytalam Twoja uwage. Spostrzeglam za to piekne kolczyki.
OdpowiedzUsuńCzy te koturny dostępne są też w kolorze czarnym? Wpadły mi w oko :-)
OdpowiedzUsuńChyba nie, ale najlepiej jakbyś sama sprawdziła. Nie pamiętam po prostu.
UsuńU mnie też leniwie, nic nie chce się samo zrobić, a ja nie mam do tego natchnienia. Pogoda kusi długimi, chociażby bosymi spacerami. Eh, błogo... A Twoje siwe włosy jeszcze Ci nie przeszkadzają, bo masz zaledwie kilka!
OdpowiedzUsuńTo Ty z Poznania jesteś,, czy tylko przejazdem byłaś?
OdpowiedzUsuńNiedzielne popołudnia, też ich nie znoszę , zwłaszcza upalnych, i to od dzieciństwa. Masłowska kiedyś napisała fajny felieton w Zwierciadle na ten temat, może czytałaś.
Przyjemna sukienka, kolorki takie odświeżajace. I koturny bardzo zacne.
Podobają mi sie zdjecia, takie miękkie.
Felietonu nie kojarzę, ale cieszę się, że nie ja jedna uważam je za najgorszy okres w tygodniu. A odpowiadając na Twoje pytanie: wychowałam się w Poznaniu, mieszkają tam moi rodzice, natomiast ja mieszkam 30 km za Poznaniem, na wsi.
UsuńAle fajnie wyglądasz :) Sukienkę z chęcią bym Ci podebrała :D
OdpowiedzUsuńTwoja sukienka kojarzy mi się z... otwieraniem okna w dworku, wpadaniem przez nie światła. Ale nie popołudniowego niedzielnego, tylko bardziej przedpołudniowego, w upalne lato :)
OdpowiedzUsuńFajne skojarzenie,będę pamiętać!
UsuńZupełnie mnie rozbroiła Twoja uwaga o siwych włosach - ja swoich nie lubię ani trochę, ale farbować też się nie lubię i powolutku zbieram siły psychiczne, żeby poeksperymentować z henną :) A sukienka naprawdę prześliczna! Pozdrawiam serdecznie, Asia
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zmienię zdanie, ale póki co uważam, że siwe włosy są super! Najgorszy jest chyba okres przejściowy między swoim kolorem, a siwymi - kojarzę to zawsze z zaniedbanymi, bezdomnymi kobietami, choć znam też kilka osób wyglądających naprawdę ładnie. Myślę, że jak dba się o włosy to zawsze będzie się wyglądać estetycznie. Pozdrawiam.
UsuńPrzepiekna sukienka, kojarzy mi sie z obrazami Moneta i nastroj taki sielski, szum drzew, pachnaca trawa, przymglone promienie slonca, tylko polozyc sie, zamkac oczy, sluchac odglosow z daleka i nic nie musiec.
OdpowiedzUsuńNaprawdę wyglądasz szczuplej niż w poście w którym nadmieniałaś o swojej wadze i tym że Tobie to przeszkadza. :) Dobrze że nie przeszkadzają Tobie siwe włosy, pojedyncze maja taki wiktoriański urok ;))
OdpowiedzUsuńNiedzielne popołudnie kojarzy się mi z całkowitym brakiem weny. Łażę zazwyczaj po mieszkaniu w poszukiwaniu zajęcia, a i tak moje myśli są już "w tygodniu" i za nic nie mogę spokojnie myśleć. Dlatego zazwyczaj oddaję się dziwnym zajęciom jak przeglądanie starych pudeł, oglądanie głupich obrazków w internecie czy też oglądam stare filmy :) Myślę że gdy kiedyś będę miał milszą pracę to te niedzielne godziny przedwieczorne będą o wiele milsze...
pozdrawiam
Zgadzam się z Hrabią, wyglądasz prześliczne! Jak zwykle jesteś mistrzynią w wyszukiwaniu skarbów w ciucholandach. Powinnaś prowadzić warsztaty zakupowe, może byś jeszcze zarobiła ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie masz dużo siwych włosów, zresztą to podobno korzystne połączenie - siwe włosy do młodej twarzy :)
Ja również nie mam co robić w niedzielne popołudnia, zwłaszcza, gdy jest święto i wszystkie sklepy są zamknięte. W przyszłą niedzielę, może wybiorę się na spacer po Cytadeli.
Dziękuję za komplementy! Teraz robię zakupy z głową i muszę napisać, że podczas wczorajszego wypadu do ciucha w Poznaniu nic nie nabyłam. Przekalkulowałam i stwierdziłam, że poczekam na coś extra.
OdpowiedzUsuńPS. W Poznaniu jest co robić, gorzej tu u mnie na wsi, no bo ile można chodzić po lasach i oglądać te same drzewa? Pozdrowionka!
i love this!
OdpowiedzUsuńwyjątkowo ładna sukienka ;-)
OdpowiedzUsuń