Migawki
Od rana siedzę nad kolejnym rozdziałem pracy magisterskiej (tym razem o XIX-wiecznych kobietach pracujących) i mam już serdecznie dość! Dlatego zrobiłam sobie małą przerwę, aby nacieszyć się naszym nowym nabytkiem, jakim jest kredens w stylu Art Deco z 1930 roku, a także wziąć pachnącą kąpiel. Przy okazji zrobiłam kilka zdjęć, którymi dzielę się z Wami (przy okazji konstruując najszybszego posta w historii bloga).
......
Zakup kredensu też był najszybszym zakupem w historii. Ok. 10 rano w sobotę Tomek wypatrzył go na Allegro, a przed 16 odbierałam go przed domem. W niedzielę został przeniesiony do mieszkania, a w poniedziałek zmontowany i wyczyszczony. Bardzo lubię takie spontaniczne zakupy - jak coś się podoba, to nie ma co się zastanawiać. Natomiast jeżeli nie jestem do czegoś przekonana, to zazwyczaj nie kupuję - wtedy szkoda nawet kilku wydanych złotych.
......
A w samym meblu najbardziej podobają mi się fornirowane czeczotą drzwi, intarsjowane półki (niestety nie widać ich na zdjęciach) no i mega pojemne szafy, które pomieszczą mnóstwo szpargałów.
......
No to teraz idę się wreszcie kąpać!
Mój ulubiony zestaw śniadaniowy i łyżeczka, którą dostałam od mamy Tomka.
Nie wiem kto jest na zdjęciu, ale zawsze wyobrażam sobie, że to moja żydowska przodkini.
Nowy kredens prawie w całości.
A na tym zdjęciu moi prawdziwi przodkowie: prababcia Balbina i pradziadek Ludwik.
Mucha Muchę Muchą pogania :)
I jeszcze jedna Mucha oraz obrazek a'la Mucha wycięty z imiennika "Bluszcza" kilka lat temu.
Korytarzowy "ołtarzyk wotywny". Tak go nazywam, bo biżuteryjne drobiazgi wiszą w otoczeniu świętych obrazków.
oł... Dawno nie widziałam tak ciekawego i intrygującego wnętrza. Niesamowite! ; )
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taką łatwość w kupowaniu tego, co uważam za dobre. Niestety zwykle zastanawiam się tak długo, że ktoś inny już to zdąży kupić a potem się przeklinam tylko wkurzona. ; <
Bardzo dziękuję. Wnętrze jest zbiorem wszystkich gratów, które uzbierały się przez parę lat (i nadal dochodzą nowe) i tak jakoś najpierw trochę na oślep, a później już pod kolor i do kolekcji się dopasowały. Chociaż ciągle się coś zmienia: przestawiam, zawieszam, chowam...
Usuńpiękny zestaw porcelanowy (nawet łyżeczka do kompletu! super), i ten Alfons Mucha... cudo! wnętrze bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńIle u Ciebie Alfonsa Muchy!!!
OdpowiedzUsuńChyba dzisiaj taka pogoda bo mnie tez naszło na fotografowanie wnętrza, zapraszam do obejrzenia.
Kredens jest bardzo piękny, ale też i dobrze odnowiony, drewno nie świeci się brzydko i ma równomierną powłokę lakieru/wosku czy innego pokrycia. Te podpory są "niepokojąco" piękne :D
pozdrawiam
Zaraz zajrzę:) Kredens nie jest wcale zniszczony, był tylko bardzo zakurzony, ale omiecenie szczotką odkurzacza załatwiło sprawę. Wnętrza przetarłam wilgotną szmatką, natomiast na wierzchu odkurzyłam tylko i nawoskowałam "Starwaxem" - daje piękny błysk i bardzo odświeża meble. Już nie mogę się doczekać wykonania tego zabiegu na innych gratach :)
UsuńNadstawka trzyma się tylko na 4 kołkach (2 podpory po 2 kołki) i listwie na którą jest nałożony tył. Też mnie to trochę "niepokoi", ale wielkie pijatyki się u nas nie zdarzają, więc powinno być OK.
Niepokojem raczej chciałem określić zamierzenia projektanta chociaż sama konstrukcja wywołuje podobne odczucia; po prostu udało się temu co wymyślił ten mebel wzbudzić cokolwiek w odbiorcy ;D Fornirowanie drzwiczek wygląda jak namalowany piękny wzór.
UsuńO Starwaxie będę pamiętać :)
Szybkie i zdecydowane zakupy często okazują się najlepsze. Piękna komoda :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam! Pozdrawiam.
UsuńPrzepiękny kredens i co istotne, w bardzo dobrym stanie.
OdpowiedzUsuńWnętrze, że mucha nie siada... o przepraszam Mucha wisi :)
Haha! Mam nadzieję, że taka ilość much w jednym pomieszczeniu odstraszy latem te latające, gorzej tylko jak przyciągnie pająki, bo bardzo się ich boję. :)
UsuńOdkryłam Twojego bloga dopiero w zeszłym tygodniu i zaintrygował mnie tak bardzo, że obejrzałam wszystkie wpisy! A teraz po prostu padłam z wrażenia, kiedy zobaczyłam "Zodiak" Alfonsa, który jest moim najukochańszym obrazem wszechczasów i u mnie oczywiście też wisi. Z całego serca pozdrawiam pokrewną duszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo wielką radość sprawiłaś mi swoim komentarzem! Za każdym razem, kiedy daje mi znać nowy czytelnik (stary zresztą też), to wiem, że warto się dzielić tym wszystkim z Wami. Pozdrawiam gorąco!
Usuńprzepiękny!ciekawa jestem,ile mógł kosztować?:)
OdpowiedzUsuńTo akurat nie jest tajemnica - 1380 zł już z przewozem - udało się go kupić za 300 zł mniej dzięki zdolnościom targowania jakie posiada Tomek (targuje się w KAŻDYM sklepie i dzięki temu naprawdę nieźle oszczędza: np. jak kupowaliśmy panele to zdobył 5% rabat, a szafę biblioteczną kupił 1000 (tak, 1000!) zł taniej).
UsuńChoć ja nie mam odwagi,żeby się targować (no chyba że na arabskim targu:)to podziwiam jego umiejętność i polecam ją. Jak masz zdolności: próbuj - można naprawdę wiele zyskać!
Oj tak, zgadzam się, też tak mam!
UsuńCudnie, cudnie! Właśnie mam teraz meblowy dylemat: kupić czy nie kupić, cena okazyjna, pasuje idealnie do mojej małej secesji, tylko Narzeczony kręci nosem;) No i co tu robić?
OdpowiedzUsuńJa bym próbowała namówić Narzeczonego. A zresztą, nawet jak się nie da przekonać, zawsze można kupić. Trochę ponarzeka, ale mebel już będzie:) Żartuję, szczerze mówiąc nie byłam nigdy w takiej sytuacji, ale chyba wymieniłabym się kartkami na plusy i minus danej sytuacji, złożyła to i znalazła rozwiązanie.
Usuń(Trzymam kciuki!)
Lubię zdjęcia z Twojego mieszkania, lubię też Muchę :) ale tym razem szczególnie urzekła mnie prześliczna poduszka na pierwszym zdjęciu! Z tym postem to chyba było tak, że jak sie ma cos do zrobienia, co nie idzie łatwo to szukamy innych, pilnych rzeczy do zrobienia, prawda? ;) Jak konkretnie działa ten ołtarzyk wotywny? ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ostatnio się okazało, że ta poduszka pochodzi ze słynnej angielskiej firmy Morris&Co. Zauważyła to czytelniczka Arachne (z http://haftyarachne.blogspot.com/), że poduszka ma nadruk w stylu wzorów tej firmy. Poszperałam trochę w necie i znalazłam! To ta poduszka.
UsuńTeraz kiedy już zaczęłam pisać pracę na dobre, wciąga mnie to i rzeczywiście robię przerwy, natomiast wcześniej - jak piszesz - co chwilę kawka, telefon, podziwianie widoku za oknem... :)
Co do ołtarzyka to taki żart. Po prostu ściana między obrazami była dla mnie zbyt goła, dlatego powiesiłam chustę, a na niej wyeksponowałam trochę biżuterii, a że wisi ona między obrazkami świętymi, to nazwałam to ołtarzykiem wotywnym. Takie ołtarze są np. w Częstochowie: kiedy czyjeś modlitwy zostały wysłuchane, zostawia on dar wotywny: biżuterię, różaniec, medaliki, są tam nawet laski/kule. Stąd to moje skojarzenie.
Błagam Cię, zaproś mnie kiedyś na herbatkę:)))
OdpowiedzUsuńJa też przymierzam się do pokojowego wiekowego kredensu już od trzech lat. Raz prawie kupiłam, ale w końcu gość się nie odezwał...Ciągle szukam tego jedynego. Musi być troszkę zniszczony, bo mam plany malownicze;)
Jestem bardzo ciekawa jakbyś go pomalowała: masz już pomysł? Myślę ze może warto dać się ponieść emocjom i jeżeli serce mocniej zabije na widok jakiegoś mebla, to po prostu go wziąć!
UsuńJeżeli będziesz w Poznaniu, to serdecznie zapraszam na Five o'clock, hihi:D
piękne wnętrze. I naprawdę wspaniały kredens.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńświetne wnętrze, bardzo w moim stylu :) filiżanka cudowna! ♥ pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że Twoje wnętrza mają wspaniały klimat. Czasem patrząc na zdjęcia mam wrażenie, że cofnęłam się w czasie.
OdpowiedzUsuńT.
Bardzo miło usłyszeć to od Ciebie. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń