Migawki
Dom jest dla mnie przestrzenią magiczną. Miejscem, gdzie żyję w swoim świecie, zupełnie oderwanym od szarej rzeczywistości codziennych zmagań z hałasem, ruchem ulicznym, pracą i obowiązkami. W domu chcę doświadczać wszystkiego co jest przyjemne i związane z historią oraz tradycją. Bo dla mnie tradycją jest zarówno oglądanie Kevina w okresie Bożego Narodzenia, palenie kadzideł, picie popołudniowej, angielskiej herbaty oraz słuchanie Chopina wieczorami. Wszystkim tym buduję klimat, który trwa we mnie, nawet, kiedy wychodzę z domu i rzucam się w wir współczesnego miasta. Zostają wtedy ze mną echa belle epoque, dekadentyzmu i arabskich wieczorów pachnących opium i fajką wodną.
Obrazy znalazłam kiedyś na strychu.Ten po lewej jest trójwymiarowy - w zależności od kąta patrzenia pojawia się na nim Maryja z dzieciątkiem, Jezus, albo cała Święta Rodzina. 3 w 1 :)
Postanowiłam, że przyda się też coś nowocześniejszego w formie, dlatego zdecydowałam się na drukowaną na płótnie serię obrazów Alfonsa Muchy Pory dnia, na blejtramie.
Secesyjną paterę wypatrzyłam na Allegro, a kanapowe poduchy w moich ulubionych ciucholandach. Natomiast obudowę do kanapy z początku XX wieku udało mi się znaleźć w szczecińskim antykwariacie ECOM.
Dwie lampy (druga, naftowa widoczna w głębi) dostałam od mamy Tomka. Najbardziej cieszą oczy wieczorami.
Maszyna też została znaleziona na strychu. Teraz czeka na naprawę.
Poduszkę Tomek wypatrzył w Turcji.
Udało mi się zdobyć secesyjny dywan!
Obrus został uszyty ze starej poszewki na poduszkę.
I to, co lubię najbardziej - ściana zieleni za oknem, a za nią pola i lasy.
AAA ! kocham, kocham, kocham ! Jestem zakochana w takich wnętrzach, badzo mi się podoba taki wystrój.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękny wystrój! Bardzo mi się podoba, wiele z tych rzeczy mogłabym przytulić u siebie :) Zaintrygował mnie ogromnie ten duży mebel z pierwszego zdjęcia. Po pierwsze - jak toto się nazywa i co to jest? Czy stanowi całość z kanapą pod spodem? Jakieś dodatkowe zdjęcie wcale by nie zaszkodziło, ciekawość mnie zżera :)
OdpowiedzUsuńW sumie ten mebel nie ma żadnej specjalistycznej nazwy. Jest to po prostu obudowa kanapy. Były one dość popularne 1000 lat temu, ale dziś coraz ciężej trafić na taki sprzęt, więc tym bardziej się cieszę, że go zdobyłam. Kanapę kupowałam osobno.Z tego co zauważyłam na dawnych zdjęciach do takich mebli "wkładano" kanapy o dość prostej formie, z wysokim oparciem. Nie jest to zestaw, ale udało się to dopasować.
Usuń*Popularne były oczywiście 100 lat temu :)
Usuńwspaniale wygląda ten salon. póki się nie wyprowadzę na swoje to nie eksperymentuję z tak okazałymi meblami jak kredens za kanapą (gdzie znalazłaś tak piękny mebel?)Cały pokój zachwyca, a autentyczne meble z epoki nie przypominają omszałych, "nieświeżych" egzemplarzy wielokrotnie sprzedawanych za duże pieniądze. Jednak renowacja to podstawa, ale wracając do tematu to na razie po zachwycam się twoim salonem, bo kanapy z ciemnozielonym obiciem, klasyczna lampa i orzechowa politura nadal muszą marzeniami. Chyba czas abym wreszcie wrzucił parę zdjęć od siebie.
OdpowiedzUsuńNie wszystko jest odnowione, bo bardzo lubię ślady używalności na meblach, ale muszą one być jednak porządnie odświeżone, żeby były ładne, a przede wszystkim żeby czuć się wśród nich komfortowo. Obudowę kanapy kupiłam w szczecińskim antykwariacie ECOM - mają też swoją stronę internetową. Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńZ niecierpliwością czekam na zdjęcia - miło będzie popatrzeć na dom hrabiego:)
:) dziękuję, już klikam w poszukiwaniu antyków, bo może coś się dla mnie znajdzie :)
UsuńNie oczekuje Emnildo aż takiej stylowości jak u Ciebie, najbliższe dni wyznacza mój urlop od etatu więc przemeblowania i fotografie będą. Na razie zapraszam do odwiedzenia bloga bo są nowsze posty o różnej tematyce :)
Wspaniały dom, gratuluję i podziwiam. Żyjąc w środku blokowiska, mogę tylko pomarzyć o takich stylowych wnętrzach, tym chętniej cieszę oczy Twoimi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńDziękuję, nawet jednak w środku blokowiska można wyczarować swój magiczny azyl, czego Ci bardzo gorąco życzę :)
UsuńDo secesyjnych wnętrz to bardziej by pasował Karol Szymanowski, Claude Debussy albo Maurice Ravel ;)
OdpowiedzUsuńCudnie, uwielbiam takie klimatyczne wnętrza! Wszystko idealnie dopasowane. Takie trójwymiarowe obrazy pamiętam z dzieciństwa, w Boże Ciało ozdabiały okna. A ja często chodziłam z koleżanką w te i wewte, żeby sobie pooglądać trzeci wymiar;)
OdpowiedzUsuńFajnie! Ja pierwszy raz zobaczyłam coś takiego. Tzn. obrazy tego typu, ale współczesne są mi znane. Można je kupić w większości polskich sanktuariów, ma takie również moja ciocia lubująca się w kiczu. Obraz chyba nawet świeci (i nie zdziwiłabym gdyby grał:), ale staroć tego typu widziałam pierwszy raz. Pozdrawiam.
UsuńNiesamowite wnetrze, gratuluję efektu!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńwystrój zupełnie nie w moim stylu, optuję raczej za skandynawskim minimalizmem, ale jestem zachwycona konsekwencją w wiciu własnego gniazdka i magicznym urokiem miejsca :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj .Piękny secesyjne wnętrze.Oglądając zdjęcia pierwsze co do głowy mi przyszło na myśl to film "Godziny" dokładnie dom Virginii Woolf gdzie pisała ostatnią książkę. Bardzo mi się podoba co stworzyłaś.Podziwiam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie wnętrza, ,stylowo, klimatycznie, ciepło...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Również jestem fanką ciucholandów i każdy pobyt w nich jest dla mnie wielką frajdą.
OdpowiedzUsuńTwoje wnętrza, dodatki, meble i materiały zachwycają. Otoczenie domu w poprzednich postach, również jest tak ciepłe i kojące.
W przyszłości marzę o stworzeniu domu właśnie w tak klimatycznym i tradycyjnym stylu.
Ściskam ciepło
Oddam konia z rzędem za taki dywan!!! Gdzie? Za ile?
OdpowiedzUsuńDywan kupowałam na stronie agnella.pl. Niestety nie pamiętam jaki to model, ale kosztował chyba niecałe 400 zł (bo to niestety sztuczne włókno jest - wełnianych z tym motywem nie było). Pozdrawiam.
Usuń