Orientalizm
Edward John Poynter, Hot-House Flower
Od niepamiętnych czasów bałam się tego, co związane z Chinami i Japonią. Przerażają mnie wykrzywione w dziwnych grymasach chińskie twarze znane z rzeźb i oper. Boję się orientalnych mebli o niespotykanych kształtach, które wzbudzają we mnie dziwne uczucie, jakby zaklęta była w nich jakaś magiczna i złowieszcza moc. Ale, paradoksalnie, chętnie oglądam obrazy XIX-wiecznych mistrzów którzy z niezwykłą precyzją przedstawiają w tle swoich prac popularną wówczas modę na orientalizm. Zainteresowanie Wschodem było zresztą stale obecne w kulturze europejskiej, ale przeżywało apogeum właśnie w XIX wieku. Powrót do orientalizmu w tym czasie łączy się z narodzinami romantyzmu i jego koncepcją wolności oraz upodobaniem do niezwykłości i egzotyki.
Od pewnego czasu próbuję przełamać swoją własną orientalną barierę. Poszukuję ubrań w egzotycznym stylu, ostatnio udało mi się wyszperać tę chińską tunikę. Jest bardzo przyjemna w dotyku, ma piękny kolor, a jedynym jej mankamentem jest sposób zapięcia. Trzeba uważać, żeby nie podnosić rąk zbyt wysoko. Tak czy inaczej, w połączeniu z odpowiednimi dodatkami przenosi mnie w czasy fin de siècle’u, starych obrazów i sprawia, że moje ubranie jest sztuką i jak sztuka końca wieku nie przynosi żadnych korzyści, ale istnieje po prostu samo dla siebie.
(zdjęcia: Włóczykij)
uhuhu co za klimacik!
OdpowiedzUsuńfantastyczne kimono:)
bardzo ciekawe zdjęcia:)!
OdpowiedzUsuńJa miałam te odczucia co do orientalnych Budd, a meble indyjskie wydawały mi się trochę niepokojące. Dopiero niedawno pokochałam kadzidełka. Uwielbiam też szale wełniane w orientalne wzory. W Poznaniu zostało, na szczęście, kilka sklepów indyjskich, np. ten na Kraszewskiego.
OdpowiedzUsuńA propos Buddy - czy widziałaś Odcinek "Boso przez świat" o buddyzmie? Cejrowski opowiadał o tym, że buddyzm jest, w gruncie rzeczy, religią okultystyczną. Wywołało to wielkie oburzenie. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale wiele kobiet strzyże się na jeżyka z powodu zafascynowania religiami wschodu.
Kadzidła to ja akurat uwielbiam! Na Kraszewskiego jest też sklep z tanimi rzeczami (dawne MIMI) - mają tam kadzidełka za 1.50, które pięknie pachną! Firma nazywa się Tulasi. W sklepach indyjskich nie kupuję, bo uważam, że ceny są niewspółmierne do jakości ubrań, jakie tam można znaleźć.
UsuńO aferze z Cejrowskim czytałam na Pudelku. Przyznam szczerze, że straciłam szacunek do tego człowieka. Nigdy nie popierałam jego SKRAJNYCH wypowiedzi, ale ceniłam go jako podróżnika. Teraz nie mogę go wcale słuchać.
O fryzurach nie miałam pojęcia - bardziej bym obstawiała, że to taka lesbijska moda.
Bardzo mnie Twój komentarz zaciekawił.Pozdrawiam serdecznie!_Włó3kij.
Usuńjesteś niesamowita! uwielbiam tego bloga, trafiasz idealnie w moje belle-epoque'owe fascynacje...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMagia!
OdpowiedzUsuńhttp://www.etsy.com/listing/44999973/antique-chinese-blue-king-fisher-feather?ref=sr_gallery_37&sref=&ga_search_submit=&ga_search_query=chinese&ga_view_type=gallery&ga_ship_to=PL&ga_search_type=vintage&ga_facet=vintage%2Fjewelry%2Fearrings PASOWAŁYBY!
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Miło chociaż popatrzeć na takie cuda:)
UsuńZapomniałam dodać, że sukienka jest przecudna! Super w niej wyglądasz.
OdpowiedzUsuńPasuje Ci taki orientalny styl - na Tobie nabiera emnildowego charakteru:)Sukienka - cudna zdobycz.
OdpowiedzUsuńMnie zawsze fascynowały wykrzywione twarze z japońskiego czy chińskiego teatru lub tańca.
Nie wiem czy widziałaś film Malowany welon - jest tam właśnie taka scena, kiedy bohaterowie są w chińskiej operze. Sceny, kiedy pokazują twarz aktorów w przybliżeniu należą do najstraszniejszych w całym filmie:)
UsuńNawiedziłem kiedyś Operę Pekińską i coś Ci powiem (a raczej napiszę):jest tam/bywa przeraźliwie piskliwie,głośno i faktycznie wykrzywiają buźki...Ale ma to swój klimat,coś,co nas=Europejczyków musi co najmniej zadziwiać,bo czegoś takiego u nas nie ma(w każdym razie nie naraz).Pozdrawiam!_Włó3kij.
Usuńale Ci pieknie w takiej stylizacji! i niebiski kolor pasuje do Ciebie!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu nr 2 sama wyglądasz jak Chinka. Bardzo klimatyczna sesja. :)
OdpowiedzUsuńja z kolei uwielbiam te klimaty, a sztuka i moda kobiet Dalekiego Wschodu fascynuje mnie od lat
OdpowiedzUsuńpiękna sukienka, uszyłam sobie kilka stylizowanych na kimonie sukienek, jedną nawet bardzo podobną do tej Twojej z błękitnego jedwabiu, którą noszę z prostymi spodniami :)
To dobrze, że się nie boisz:) Ja jakoś nie lubię nosić spodni do tunik - zawsze staram się wkładać rajstopy, no chyba że jest już naprawdę krótką...
Usuńwyglądasz pięknie,ten stroj zmienil Cię w rodowita Azjatke! No i ten wpis - baaardzo merytoryczny, aż milo się czyta!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Staram się popracować nad wpisem, żeby nie było to tylko zwykłe bla, bla, bla o ciuchach:) To byłoby nudne i dziwne.
Usuńpięknie wyglądasz w takich egzotycznych klimatach!!!! sukienka jest wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńMożesz mieć rację z fryzurami. Czasem można poznać taką panią po programowo niekobiecym odzieniu.
OdpowiedzUsuńPodobno fascynacje drzeworytami japońskimi widoczne są w "Plaży w Pourville".
Muszę się zainteresować tym tanim sklepem. Chyba wiem, o który chodzi. W indyjskim podobają się mi niektóre szale, choć są stanowczo za drogie.