Dekadenckie popołudnie
Do dekadenckiego popołudnia nie da się przygotować. Ono przychodzi ot tak. Niespodziewanie. Nadchodzi wraz z włączeniem muzyki z epoki, nalaniem szampana do kieliszka, włożeniem odpowiedniego ubioru i zatopieniu się w pasjonującej lekturze (tym razem mój wybór padł na Historię Piękna Umberto Eco). I zanurzyłam się w sobie, jak to zwykł czynić typowy polski dekadent, wykreowany w utworach Przybyszewskiego. Jest to inteligentny, refleksyjny egocentryk, często poddający się nastrojowi apatii; z jednej strony uważający sztukę za jedyny przejaw kultury, z drugiej przekonany o własnej niemocy twórczej.
......
Tak więc zajmowałam się wąchaniem przywiędłych kwiatów i odnajdywaniem w nich zapowiedzi wiosny oraz refleksją nad własną, marną egzystencją, która w każdej chwili może skończyć się w nurcie rzeki, tak jak skończył się żywot szekspirowskiej Ofelii. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Dlatego chłonę sztukę. Upajam się pięknymi obrazami: Safoną Charlesa Mengina i twórczością Caspara Davida Friedricha. A poza tym czekam na zakupioną na Allegro "biblię" dekadentyzmu. Ale o tym napiszę innym razem...
Choć nigdy nie przepadałam za obrazem Johna Everetta Millais'a Ofelia, tym razem mnie on zachwycił i zainspirował do stworzenia własnej wariacji na ten temat.
ale piekniw w twoim pokoiku jest i bardzo klomatycznie!
OdpowiedzUsuńrewelacyjne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńjakie piękne klimatyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyglądasz na tych zdjęciach. Miło jest od czasu do czasu zawitać na blog osoby, która tak nieszablonowo się prezentuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Muszę przyznać, to też zasługa mojego osobistego fotografa, który coraz bardziej się rozwija:)
UsuńEmnildko kochana odsprzedaj jednego chwosta - uwiódł mnie przestrasznie i na amen! no i fajne zdjęcia ^^
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne zdjęcia (myślę, że hrabia Śnieżko zgodzi się ze mną). Też lubię poczuć się dekadencko: poczytać literaturę, pooglądać malarstwo - polecam tu książkę "Rossetti i prerafaelici" dostępną w każdej taniej książce w Poznaniu.
OdpowiedzUsuńNa widok Twoich poduszek, zwłaszcza tej z drzewkiem z owocami oraz tej z napisem: Lady of the Manor, opanowała mnie okropna zazdrość ;) Gdzie można kupić takie fantazyjne?
Outfit również jest dekadencki, co prawda nawiązuje bardziej do lat 20' - secesyjne damy nosiły dłuższe spódnice;)
Dziękuję, dziękuję za garść nowych, cennych informacji! Rossettiego i prerafaelitów już zamówiłam na 3telnia.pl (to strona właścicieli Akwareli i tanich poznańskich księgarni - można zamówione pozycje odebrać na św. Marcinie). Z tej serii mam już książkę o Toulouse-Lautrecu. Bogactwo grafiki rzeczywiście na 5!
UsuńCo do poduszek, większość z nich pochodzi z ciucholandu - tę z owocami kupiłam w Śremie, natomiast Lady of the manor dostałam od mamy.
Oscara Wilde'a szczerze mówiąc nie czytałam. Muszę czym prędzej nadrobić zaległości!
Pozdrawiam Cię gorąco!
super wnętrze! Bardzo popiera makijaż i manicure oraz świetny naszyjnik, nie popieram opaski ;)
OdpowiedzUsuńOla
Emnildo, porzuciłaś okulary na dłużej?
OdpowiedzUsuńa jako dekadencką lekturę polecam Oscara Wilde'a. Ostatnio wypożyczyłam "Twarz, co widziała wszystkie końce świata" - opowiadania, bajki i szkice literackie.
OdpowiedzUsuńWyszukaj sobie: Aubrey Beardsley - jego rysunki to szczyt dekadencji.
W nurcie rzeki ,,skończyła'' też ,,Wilcza'' Virginia..._Włó3kij.
OdpowiedzUsuńWiem, słucham właśnie ścieżki dźwiękowej z Godzin:) Śmierć Virginii jest zawsze moją coroczną wiosenną inspiracją.
Usuńtworzysz niesamowity klimat...uwielbiam takie wycieczki w przeszłość!:))
OdpowiedzUsuńA ja przyziemnie i o ciuchach - bo bardzo mi się podoba ta sukienka(?), którą masz na sobie! Zwłaszcza rękawy! I te rajstopy do tego - cudnie! :)
OdpowiedzUsuńMagiczny klimat, szalenie mi się podoba!
OdpowiedzUsuń"Tak więc zajmowałam się wąchaniem przywiędłych kwiatów i odnajdywaniem w nich zapowiedzi wiosny oraz refleksją nad własną, marną egzystencją, która w każdej chwili może skończyć się w nurcie rzeki, tak jak skończył się żywot szekspirowskiej Ofelii...." hej, kojarzysz mi się z nieistniejącą bohaterką nieistniejącej powieści Musierowicz (takiej wczesnej);)
OdpowiedzUsuń