Lubsko się lubi!
W pierwszy weekend majowy przyszło mi być gościem na weselu Kasi i Przemka, które odbyło się w Lubsku, miasteczku leżącym nieopodal niemieckiej granicy.
......
Na spacer po tym uroczym miejscu wybrałam się skoro świt, kiedy zmęczeni goście jeszcze spali i włóczyłam się tak kilka godzin, poznając wszystkie fantastyczne zakamarki i odludzia. Powiem krótko: Lubsko jest piękne! Gdybym tylko miała możliwość, przeprowadziłabym się tam natychmiast i zamieszkała w stylowym, brudnoróżowym domu, który widać na zdjęciach. Stoi sobie trochę oddalony od centrum, na górce, z której roztacza się cudny widok i jest zamaskowany zielenią.
Do tego Lubsko jest magiczne. Nigdy nie byłam w miejscu, które spodobałoby mi się w całości. Zazwyczaj lubię konkretne place, parki czy ulice... a Lubsko lubię za całokształt. W każdym zakątku można odnaleźć coś niesamowitego, poczuć się jak we śnie, w filmie, lub bohater niezwykłej przygody. Mało tego! Będąc tam zwiedziłam prawie pół świata. Serio. Widząc stare, zniszczone domy z rzeźbionymi, okazałymi elewacjami, przeniosłam się do Hawany, gdzie mnóstwo jest takich, pamiętających złote, arystokratyczne czasy, zabytków. Kanały przecinające centrum miasta, bogato zdobiona zabudowa w pastelowych kolorach wokół nich, skojarzyły mi się natychmiast z Petersburgiem, a niskie, jednopiętrowe domki na uliczkach wybrukowanych kocimi łbami z Wilnem. Odnalazłam też tajemnicze zaułki i brudne podwórza, miejsca gdzie kamieniczka stoi przy kamieniczce a w każdej widoczny jest ślad paryskiego Montmartre'u. Włócząc się natomiast po łąkach i lasach otaczających Lubsko, słuchając bąków, dzięciołów i kukułek, patrząc na zamglony horyzont, czułam się co najmniej jak bohaterka jednej z powieści Jane Austen żyjąca na spokojnej, angielskiej wsi. Szłam przed siebie z radosną niepewnością prowadzącej mnie drogi, a chłonąc całą sobą każdy szelest liści i promień słońca, myślałam sobie, jak to jest w jednej piosence:
A jakby tego było mało, okazało się, że trafiłam też do Delhi, gdzie podziwiać mogłam Czerwony Fort, czy raczej piękną lubską kamienicę, która przez swoją architekturę i misterne wykończenie bardzo mi się z tym zabytkiem skojarzyła.
Najzabawniejsze zaś jest to, że w Lubsku znajduje się biuro turystyczne 'Sylwia' (tak właśnie mam na imię) i muszę stwierdzić, że rzeczywiście sama dla siebie okazałam się najlepszym biurem turystycznym. Nie każdy potrafi zwiedzić pół świata w kilka godzin, angażując w to tylko (i aż) własną wyobraźnię. Kto wie, może kiedyś wybiorę się na księżyc?
......
A do Lubska wybierzcie się koniecznie!
......
Na spacer po tym uroczym miejscu wybrałam się skoro świt, kiedy zmęczeni goście jeszcze spali i włóczyłam się tak kilka godzin, poznając wszystkie fantastyczne zakamarki i odludzia. Powiem krótko: Lubsko jest piękne! Gdybym tylko miała możliwość, przeprowadziłabym się tam natychmiast i zamieszkała w stylowym, brudnoróżowym domu, który widać na zdjęciach. Stoi sobie trochę oddalony od centrum, na górce, z której roztacza się cudny widok i jest zamaskowany zielenią.
Do tego Lubsko jest magiczne. Nigdy nie byłam w miejscu, które spodobałoby mi się w całości. Zazwyczaj lubię konkretne place, parki czy ulice... a Lubsko lubię za całokształt. W każdym zakątku można odnaleźć coś niesamowitego, poczuć się jak we śnie, w filmie, lub bohater niezwykłej przygody. Mało tego! Będąc tam zwiedziłam prawie pół świata. Serio. Widząc stare, zniszczone domy z rzeźbionymi, okazałymi elewacjami, przeniosłam się do Hawany, gdzie mnóstwo jest takich, pamiętających złote, arystokratyczne czasy, zabytków. Kanały przecinające centrum miasta, bogato zdobiona zabudowa w pastelowych kolorach wokół nich, skojarzyły mi się natychmiast z Petersburgiem, a niskie, jednopiętrowe domki na uliczkach wybrukowanych kocimi łbami z Wilnem. Odnalazłam też tajemnicze zaułki i brudne podwórza, miejsca gdzie kamieniczka stoi przy kamieniczce a w każdej widoczny jest ślad paryskiego Montmartre'u. Włócząc się natomiast po łąkach i lasach otaczających Lubsko, słuchając bąków, dzięciołów i kukułek, patrząc na zamglony horyzont, czułam się co najmniej jak bohaterka jednej z powieści Jane Austen żyjąca na spokojnej, angielskiej wsi. Szłam przed siebie z radosną niepewnością prowadzącej mnie drogi, a chłonąc całą sobą każdy szelest liści i promień słońca, myślałam sobie, jak to jest w jednej piosence:
and the road becomes my bride
(...)
and she keeps me satisfied
gives me all I need.
Najzabawniejsze zaś jest to, że w Lubsku znajduje się biuro turystyczne 'Sylwia' (tak właśnie mam na imię) i muszę stwierdzić, że rzeczywiście sama dla siebie okazałam się najlepszym biurem turystycznym. Nie każdy potrafi zwiedzić pół świata w kilka godzin, angażując w to tylko (i aż) własną wyobraźnię. Kto wie, może kiedyś wybiorę się na księżyc?
......
A do Lubska wybierzcie się koniecznie!
Żeby było nie tylko turystycznie, a również modowo, prezentuję swoją poprawinową kreację, mając nadzieję, że niedługo pokażę inne.
Prześwietny opis :)
OdpowiedzUsuńTaki, który sprawia, że chce mi się tam pojechać :)
Jej, w Lubsku będę 22 maja, mam tam znajomych i kiedyś mieszkałam blisko ( w Zielonej Górze do 23 roku życia). Nigdy jeszcze nie spotkałam osoby, która by się zachwycała tym miastem. Widzę, że polubiły Cię kury;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze:Kocham takie osoby,które patrzą tak i widzą tak...
OdpowiedzUsuńPo drugie:Też mam na imię Sylwia:))
Annuschka: Dziękuję. Lubsko naprawdę polecam - choćby na dwudniowy wypad weekendowy.
OdpowiedzUsuńPani La Mome: Wow! Co za zbieg okoliczności:) Ja też słyszałam od gości weselnych, że nie spotkali jeszcze osoby, która zachwycała się Lubskiem:) A podoba mi się też to, że jest to miasteczko na tyle duże, że można czuć się trochę anonimowym, pełne np. kamieniczek o ciekawej, historycznej architekturze, a z drugiej strony zawiera w sobie elementy wiejskie - jakieś podwórka z kurami i drzewami owocowymi etc.
Sivka: Dziękuję Ci Sylwio:)
Też lubię wędrować po zapomnianych miejscach, niedocenianych przez ich mieszkańców. Widząc stare kamienice, oczami wyobraźni widzę czasy ich świetności. Poniemieckie miasteczka są piękne. Lubsko również.
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o tym miasteczku... ale pewnie bym je polubiła, uwielbiam takie miejsca! (i uogólniając Polska rządzi!)
OdpowiedzUsuńPod Twoim aparatem to pewnie wszystko zaczyna migotać urodą Schulzowskiego Drohobycza. :)
OdpowiedzUsuńEpsilon: Tak, w każdym miejscu można dostrzec coś pięknego. Nawet chodząc po Poznaniu, od jakiegoś czasu widzę go w zupełnie innym, zachwycającym, świetle.
OdpowiedzUsuńBobs.: Super!
szmaragda: Aparat dopiero zamierzam sobie sprawić (taki z porządnego zdarzenia), bo coraz bardziej kręci mnie robienie zdjęć. Takich właśnie magicznych i niesamowitych jak Drohobycz:)
Oh, też uwielbiam małe klimatyczne miejscowości. Uwielbiam patrzeć na kamieniczki, wąski brukowane dróżki, tajemnicze zakamarki. Niedługo jadę po raz pierwszy do Krakowa i najbardziej czego się nie mogę doczekać to właśnie aby odkryć te malutkie uliczki, gdzie w oknach są kwiaty, między kamieniczkami wywieszone pranie, na parterach malutkie nieznane sklepiki. Ach... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie tej miejscowości, na pewno się tam kiedyś wybiorę :)
Lubię Cię Emnildo. Jako "dumna" absolwentka Naszego Wydziału, muszę przyznać, żeś historyczka z krwii i kości. Dobre pióro. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSyla lubi Lubsko - Lubsko kocha Sylę!!! No może jeszcze nie całe miasto, ale na pewno pewna dość liczna rodzinka z Botanicznej:))) Choć pewnie gdyby nie to, że wybrałaś się na spacer w niedzielę z samego rana, kiedy większość odsypiała sobotnią zabawę pod LDK-iem, i mało kto mógł Ciebie podziwiać, to pokochało by Cię całe miasto:))) A już na 100% poczułabyś zainteresowanie Twoją osobą i wzrok przechodniów na Twej poprawinowej kreacji, bo drugiej takiej w miom Lubsku to nie widziano chyba od czsów gdy ostatni Niemcy opuszczali Sommerfeld:))) K.K.(W.)
OdpowiedzUsuńsprawdza się stare przysłowie..."Cudze chwalicie ,swego nie znacie"...
OdpowiedzUsuńpiękne miasteczko..
No widzisz Emni,a ja głupi latam po świecie i "szukam czegoś,co wypełni mi czas"... Wherever I may roam-nic dodac,nic ująć!. P.S.Faktycznie-Lubsko jest cudne.Widziałem tam nieco z Wenecji,ciut z Suzhou,przypomina tez paryskie wzgórze Montmartr,no i troszke tam jak... w Czmoniu.P.S.II.Teraz w Czmoniu jest naprawdę cudnie:za oknem latają bociany,do płotu mojej babci przychodzi często koza Baśka i jej kumpel królik.NAPRAWDĘ!Kocham wieś i nie zamieniłbym jej na miasto-w życiu nigdy!!!Pozdrawiam Ciebie Emni,całe Lubsko(zwłaszcza rodzinke z ulicy Botanicznej) i wszystkich,którzy kochają ..."WĘDROWAĆ GDZIEKOLWIEK MOGĄ"._Włó3kij.
OdpowiedzUsuńoldfashioned: Oho, widzę, że wiesz co dobre i czujesz klimat! A Kraków jest świetny, szczególnie jak się go zwiedza na własną rękę. Ja np. kiedyś siedziałam 2 godziny na jakimś podwórku i czułam, że poznaję Kraków jak nikt. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale wolę zobaczyć mniej, ale 'poczuć', niż odwrotnie. Udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Nie wiem ktoś Ty, ale pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za niezasłużone komplementy:)
KK(W): Och, ach! Jak miło! A Twoi bracia już się mnie nie boją?-Mam nadzieję, że się troszkę oswoili z takim dziwem a'la Sommerfeld i spoglądają na mnie trochę łaskawszym okiem:) Wiesz co Ci powiem-mogłam olać te koty dwa lata temu! Teraz bym tak zrobiła, ale wtedy...eh, zresztą wszystkiemu winny jest Plasti! Dzięki za komentarz, doceniam poświęcenie i oderwanie się od małżeńskich obowiązków:P Do zo w sobotę! PS: A życzenia się podobały?
TARA: Dzięki za komentarz!
_Włó3kij: Fajnie, że zawędrowałeś na bloga Emnildy(może to za sprawą świetlików?).Powiem Ci, że ja też mam swoją wieś:za drzwiami. Nawet zrobię o tym następnego (lub jeszcze następnego) posta to se poczytasz, więc tu nic nie piszę. U mnie są tylko koty, szczury i nietoperki, ale pochwalę się, że tam gdzie byłam widziałam indyka, fajnie skrzeczał-prawie jak Bajerska,hihi:)
Podpowiem Ci też, że przedostatnie zdjęcie i całe to miejsce na żywo kojarzy mi się z amazońską dżunglą.
No i dzięki za podwójne pozdrowienia! Życzę Ci udanego wędrowania do... hihi, pomysł wyślę Ci telepatycznie:) Hupp haff!
THX,Tara!Co do nietoperków to wiedz,że według kalendarza Majów urodziłem się pod znakiem właśnie nietoperza-pewnie przez to lubie panią Noc,i zapewne też przez to lubię gdy świat jest okręcony o 180 stopni i wszystko jest "wywalone"do góry nogami.Podobny stan mam czasem ,gdy przeholuję z yerba.-No,teraz chyba troszkę przesadziłem,ale to pewnie zmęczenie.Tobie życzę,żebyś miała dużo wolnego czasu(czyli akurat tyle,żeby zdrowo odpocząc-akurat tego Ci życzę,gdyż akurat tego mnie jest brak{lub jak kto woli:tego mi brakuje}).Pozdro!_Włó3kij.
OdpowiedzUsuńMała errata.Pisząc:miasto,miałem na myśli duże miasto typu Poznań,a nie taką fajną mieścinkę,jak Lubsko!Aha!i kciałem dodatkowo wspomnieć,że jeszcze raz pozdrawiam mieszkańców tejże mieścinki,zwłaszcza mieszkańców ulicy Botanicznej,a juz w szczególności zamieszkujących numer 25/1,hi,hi!Pozdro!_Włó3kij.
OdpowiedzUsuń_Włó3kij: Aj waj!Tylko nie wolnego czasu! Życz mi wszystkiego innego, ale nie tego! A świat okręcony o 180* jest bomba! U mnie dochodzi nawet do 240*, byle tylko nie doszło do 360, bo wtedy będzie normalnie, a tego bym nie chciała-za lubskie Chiny, których nie udało mi się jeszcze odkryć.
OdpowiedzUsuńI pamiętaj:"Ludzie, którzy sądzą, że rozumują prawidłowo, robią wszystko na wspak, a jeśli myśl tę wypowiada osoba leworęczna, wszystko staje się jasne". Pozdrawiam!!!
Przepiękne zdjęcia ! i kurki widzę nakarmiłaś ;>
OdpowiedzUsuńageofVintage:Dzięki! A z kurek to niezłe głodomory były!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy odpowiesz na tę wiadomość ale jestem ciekawa gdzie dokładnie widziałaś ten różowy dom. Ja urodziłam się w Lubsku i wychowałam do 18 roku życia i nie cierpię tego miasta w obecnej teraźniejszości to jaki wygląda w chili obecnej przez coraz bardziej wprowadzaną nowoczesną architekturę. Zawsze fascynowały mnie zdjęcia Lubska z czasów Sommerfeld i tego jak wyglądało wtedy. Czasami chciałabym, choć na chwilę cofnąć się na 5 minut do roku np. 1890 i nacieszyć się tamtą chwilą wspaniałego miasta, cudownych uliczek i przepięknych kamieniczek... a ten dworzec kolejowy, który istniał... był ponoć najstarszym dworcem w województwie lubuskim.
OdpowiedzUsuńproszę o kontakt w sprawie różowego domu na margini@o2.pl
OdpowiedzUsuńMoje rodzinne miasto - kryje jeszcze wiele tajemnic pozdrawiam
OdpowiedzUsuń