Graj w zielone
Niech żyje eklektyzm.
Niech żyje artyzm.
Niech żyje krakowski Kazimierz, żydowska kultura i... no właśnie? Dialog?
Rok 2006. Synagoga Stara. Siedzą na ławce. Ona wpatrzona w bimę. I jakiś on. Stary, siwiuteńki, zwiedzający muzeum dziadunio. Nagle chwyta ją pod brodę, przekręca głowę w prawo i patrzy.
- Żydówka, czy nie Żydówka?
- Niestety nie - odpowiada zaskoczona.
- Szkoda, wielka szkoda...
"Ona" czyli ja. Emnilda.
Niech żyje artyzm.
Niech żyje krakowski Kazimierz, żydowska kultura i... no właśnie? Dialog?
Rok 2006. Synagoga Stara. Siedzą na ławce. Ona wpatrzona w bimę. I jakiś on. Stary, siwiuteńki, zwiedzający muzeum dziadunio. Nagle chwyta ją pod brodę, przekręca głowę w prawo i patrzy.
- Żydówka, czy nie Żydówka?
- Niestety nie - odpowiada zaskoczona.
- Szkoda, wielka szkoda...
"Ona" czyli ja. Emnilda.
zielony sweter w akcji :) fajnie :)
OdpowiedzUsuńZestaw mi się nie podoba, ale buty jak najbardziej :) Oprócz tego masz bardzo ładny nagłówek bloga.
OdpowiedzUsuńMała Gosia: Szmaragda ostatnio napisała, że powinnam go pokazać na sobie w całości, więc jest:)
OdpowiedzUsuńPola: Butki stare jak świat, ale jak to mówią: 'stare, ale jare':) Dzięki za odwiedziny!
sweter wymiata :)) i kolor i fason :)
OdpowiedzUsuńspódnica ma piękny wzór i kolorki
A mnie się podoba. :)
OdpowiedzUsuńJest szalony, a to coś, co uwielbiam w modzie. Cieszę się, że dałaś upust nieposkromionej wyobraźni, suuuper!
Sweter jest naprawdę mniam, buty chwaliłam już wcześniej, są świetne.
świetny sweterek :) piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz cudownie babciowato! Sweter i buty bardzo mi się podobają, a reszta świetnie je uzupełnia.
OdpowiedzUsuńEh, widać jesteś w formie:) wszystko, ale to wszystko mnie się podoba:)
OdpowiedzUsuńcudaśnie<3
OdpowiedzUsuńzielony jest piękny,taki butelkowy odcień.I masz bardzo ładne włosy(:
Shalom! czyżbym trafiła na kolejną pasjonatkę kultury żydowskiej? :) (też żałuję, że niestety nie Żydówka, ale łudzę się, że mając korzenie na wschodzie miałam chociaż jednego Żyda w rodzinie)
OdpowiedzUsuńz koszernym pozdrowieniem ;),
nakata
Ja już nie mogę doczekać się wyjazdu na kolejny festiwal do Krakowa - nie przeraża mnie nawet długa noc w pociągu, aby dojechać na czas;) A co w tym temacie dzieje się ostatnio w Poznaniu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Magda
Bardzo ciekawa historia!
OdpowiedzUsuńA pisz, jak tam Twoje egzaminy.
I zapomniałabym - sweter świetnie komponuje się ze spódnica. Bardzo podoba mi się to zestawienie. No i te butki... Urocze!
OdpowiedzUsuńJa zawsze marzyłam, żeby znaleźć się w Krakowie w czasie festiwalu. Kiedy się w końcu zjawiłam, to w związku z tłumem na Szerokiej i kompletnym przemoczeniem i zziębnięciem... zrezygnowałam ;) No i zawsze chciałam być Żydówką, bo się naoglądałam różnych zdjęć sprzed wojny (piwne oczy to też było moje marzenie, a one takie miały ;) ).
OdpowiedzUsuńP.S. W związku z pewną konferencją, którą organizujemy bywam ostatnio czasem w Coll. Historicum i zawsze się zastanawiam czy Cię gdzieś nie spotkam ;)
Ach, Żydzi... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam TAKI zielony kolor, a ciężko trafić na piekną zieleń.
I botki prześliczne.
gosia: Dziękuję!
OdpowiedzUsuńszmaragda: W tym szaleństwie jest metoda! Ostatnio zauważyłam swój modowy zwrot w kierunku awangardy, wielości wzorów, kolorów i szaleństwa! (szaleję trochę tak jak Ty:)) Dobrze się czuję w takim artystycznym miksie.
mamalgosia, Elfka, Pani La Mome, Panna Lola: Dziękuję za moc komplementów, które mają MOC:)
nakata: O tak! Jestem żydofilką (choć ten zwrot akurat nie brzmi szczęśliwie jako wyraz sam w sobie) i też mam nadzieję, że miałam kiedyś żydowskich przodków, a raczej jestem pewna - muszę to tylko zbadać:) I największym dla mnie komplementem jest właśnie ten, kiedy ktoś stwierdzi, że mam żydowską urodę (a coś musi chyba być na rzeczy, bo miałam kilkanaście takich przypadków! Mazel tov!:D
magda: Też mocno myślę nad tym, by pojechać na festiwal. Do Krakowa w wakacje wybieram się na 100%, ale jeszcze nie wiem kiedy. A Poznaniu nic nowego - pływalnia, niestety, czynna...
J.Z.: Dziękuję Ci Marchewkowo! Egzaminy zdane. Jeden na 3+ (ważne,że do przodu), drugi na 5. Śmiałam się, że w praktyce zrealizowałam to o czym śpiewa Myslovitz "gdy dotkniesz dna, odbijaj się" i zajęło mi to tylko jeden dzionek! :)
Królewna: najważniejsze to czuć się żydówką, to już połowa sukcesu:) a jakiś przodek (nawet piąta woda po kisielu) zważywszy na ok. 10% populację Żydów przed wojną, zawsze się znajdzie... A z piwnymi oczami to mnie zaskoczyłaś - zawsze myślałam, że brązowe, więc to bardzo dobra wiadomość!Czego to się człowiek nie dowie na stare lata:P
Konferencja? A jaka (jeśli to nie tajemnica)? Na wydziale bywam rzadko, minęły już te czasy, kiedym tam spędzała pół dnia, chociaż... jakby nie patrzeć spędzam - w bufecie na pogaduchach:) Kto wie? może na siebie kiedyś wpadniemy? Pozdrawiam! Mazel tov!
Annuschka: Oglądając te zdjęcia po przeczytaniu Twojego komentarza, doszłam do wniosku, że ta właśnie zieleń jest niesamowita, ani nie zgniła, ani nie za jasna - taka babcińska, w sam raz właśnie! pozdrawiam!
Gratulacje! :) Nie ma to, jak zaliczone egzaminy. Człowiek odczuwa TAKĄ lekkość i spokój.
OdpowiedzUsuńŻydówka się nie czuję i nigdy nie czułam...Piwne oczy zawsze uważałam i uważam za najpiękniejsze pod słońcem (muszę nadmieniać, ze sama mam niebieskie? ;) )
OdpowiedzUsuńCo do konferencji - żadna tajemnica: "Junge Autoren über die Gegenwart.Zur jüngsten deutschsprachigen Literatur" (bo ja germanistą im Werden jestem)i u Was damy jeść uczestnikom naszej konferencji, więc chodzę i załatwiam dużo różnych rzeczy w wielu miejscach :).
J.Z.: Dziękuję serdecznie! Tak, to prawda, lekkość, spokój i świadomość tygodnia (prawie) błogiego lenistwa!
OdpowiedzUsuńdlugadrogadodomu: Aha, tytuł konferencji wydaje się być ciekawy - o dziwo, zrozumiałam, choć moja znajomość niemieckiego ogranicza się do podstawowych zwrotów: Grüß Gott, Arbeit macht frei oraz kinder, küche, kirche.
A nasza stołówka najlepszą jest! To prawda! Była w niej nawet Margaret Thatcher, co upamiętnia wielkie zdjęcie wiszące na jednej ze ścian - tej na wprost od wejścia - zwróć koniecznie uwagę:)
Widzę trafiłam do dobrego towarzystwa!:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem żydofilką (choć do dzisiaj nie wiedziałam o istnieniu tego słowa), też wiem że mam żydowskich przodków ale muszę to zbadać(bo moja rodzina pochodzi ze wschodu :)
A co do stroju to uwielbiam twój styl :)
Pozdrowienia
suriess: Ja usłyszałam je parę dni temu od kolegi, no i skoro jest również w słowniku, to korzystajmy:) Cieszę się, że jest nas trochę. Aj waj, to naprawdę dobre wieści! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja zamiast "żydofil" mówię "filosemita". nie uważasz, że ładniej? :)
OdpowiedzUsuńwyglądasz jak stara babcia ;/ sorry ale okropne to jest
OdpowiedzUsuńnakata: Dzięki za podopowiedź! Jasne, ze 'filosemita' brzmi lepiej:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy: O to chodzi, o to chodzi! :) i bez 'sorry' - przecież to normalne, że komuś się coś niepodoba:)
hej, hej, wielce jestem milosnikiem Twojego bloga, dobry masz gust i styl!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, któż to wie, czy nie Żydówka. Nietuzinkowa twarz :)
OdpowiedzUsuńel_martina: Ojej, bardzo mi miło! Zatem zapraszam w me skromne progi, rozgość się, bo zaplanowałam moc atrakcji w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńTilda: Emnildowa. Ot co. Taka sobie istniejąca:) Pozdrawiam!
tez mi się nie podoba . tym bardziej, ze doczytalam, ze masz 22 lata a wygladasz przez ten strój dużo starzej. no ale może tak chcesz-to spoko.
OdpowiedzUsuńa co do historii opisanej przez ciebie to a miałam podobna w autobusie, tyle, ze mnie pan spytał "muzułmanka?". zaprzeczyłam. ale posądzenie mnie o bycie żydówka, arabka itp spotyka mnie bardzo często:)