"Nie szukaj szczęścia za górami, za lasami"*
Oto zostałam wytypowana do Happy blog przez niezawodną Szmaragdę. Tak też czułam w kościach, że jeśli ktoś mnie wytypuje, to właśnie ona. Moje zdolności magiczne nie zawiodły:) A ja do zabawy zapraszam... czary-mary... abrakadabra... Karo!
......
Trudno mi wyliczyć ( a tym bardziej opisać) co sprawia mi radość. Wszystko! Jestem osobą, której naprawdę niewiele potrzeba do szczęścia. A ostatnio czuję się przeszczęśliwa. Nie wiem dlaczego , ale chodzę z wielkim uśmiechem przylepionym na mojej duszy i cieszy mnie wszystko, co przede mną. To, co pewne, zaplanowane i to, co wymyśliłam sobie, że mnie spotka. Ze wszystkiego się śmieję, do wszystkiego robię zabawne miny. To chyba zasługa nadchodzącej wiosny, ale o tym napiszę zaś!
......
A teraz do rzeczy, bo cieszy mnie wiele rzeczy: deszcz, sadzenie kwiatów, jazda na rowerze, myszkowanie po strychach i piwnicach, sen, przywieszanie nowych obrazów w pokoju, kupowanie książek, rozmowy o wszystkim i o niczym, subwoofer i basy, światło świec, grzebanie rękoma w mokrej ziemi, uczucie teatralnego odrealnienia, malowanie paznokci, czekolada rozpływająca się w ustach, wtulanie się w świeżą pościel, pisanie listów, oglądanie fotografii, przestawianie mebli w pokoju, chochoły i inna Muza, przeglądanie atlasu świata, pisanie pamiętnika, opowiadań i wierszy, przeciąganie się, picie owocowych koktajli, niespodziewane spotkania, śpiewanie, układanie scenariuszy snów, Muminki we wszelakiej formie, zachwycanie się pięknem XIX w., zupa pomidorowa u Kasi, oglądanie się w lustrze, stawianie na swoim, picie Yerby, udawanie bohaterki filmu, robienie prezentów, brak kontaktu z rzeczywistością, teksty piosenek o dużej abstrakcyjności, włóczenie się po mieście i po pustkowiach, zakupy ciuchowe z Solakiem, bibeloty, rozciąganie kręgosłupa, odtworzenie czyjejś twarzy w pamięci, odciskanie kształtu dłoni w mące, zakupy w Lidlu, robienie na przekór, aromat mandarynek, burze z piorunami, ślimaki chodzące po ręce, znalezienie zagubionych pół roku wcześniej - gdzieś w przepastnych mych szafach - ciastek lub pieniędzy, picie alkoholu, bycie sową lub rannym ptaszkiem, błękit nieba w mroźny dzień, Pastella & Pastella Kasi (przy której Lisner może zwijać manatki!), nocny księżyc świecący mi w twarz, używanie odświeżacza powietrza, egzystencjalne dyskusje, robienie głupich min... no i gra na akordeonie (mam nadzieję, że wkrótce również na gitarze:) Przemka oraz podziwianie go (ba!), jako wokalisty (wow!) i gitarzysty (a co!) najlepszego ślubnego zespołu 'Shakers'. Hihi:D
......
I cieszy, a raczej śmieszy mnie moja karykatura, wykonana przez jednego Rosjanina, którego ulubiony tekst brzmiał: "Idu do ubikacji - rozumisz?". Jako że codziennie go odwiedzaliśmy (bo wszyscy moi znajomi rysowali sobie karykatury innego dnia) doszliśmy do wniosku, że to naprawdę jego ulubiony tekst. Inną zagadką jest, dlaczego siedział w tejże ubikacji aż 20 minut.
* cytat pochodzi z operetki "Księżniczka czardasza" , skądinąd mojej ulubionej!
......
Trudno mi wyliczyć ( a tym bardziej opisać) co sprawia mi radość. Wszystko! Jestem osobą, której naprawdę niewiele potrzeba do szczęścia. A ostatnio czuję się przeszczęśliwa. Nie wiem dlaczego , ale chodzę z wielkim uśmiechem przylepionym na mojej duszy i cieszy mnie wszystko, co przede mną. To, co pewne, zaplanowane i to, co wymyśliłam sobie, że mnie spotka. Ze wszystkiego się śmieję, do wszystkiego robię zabawne miny. To chyba zasługa nadchodzącej wiosny, ale o tym napiszę zaś!
......
A teraz do rzeczy, bo cieszy mnie wiele rzeczy: deszcz, sadzenie kwiatów, jazda na rowerze, myszkowanie po strychach i piwnicach, sen, przywieszanie nowych obrazów w pokoju, kupowanie książek, rozmowy o wszystkim i o niczym, subwoofer i basy, światło świec, grzebanie rękoma w mokrej ziemi, uczucie teatralnego odrealnienia, malowanie paznokci, czekolada rozpływająca się w ustach, wtulanie się w świeżą pościel, pisanie listów, oglądanie fotografii, przestawianie mebli w pokoju, chochoły i inna Muza, przeglądanie atlasu świata, pisanie pamiętnika, opowiadań i wierszy, przeciąganie się, picie owocowych koktajli, niespodziewane spotkania, śpiewanie, układanie scenariuszy snów, Muminki we wszelakiej formie, zachwycanie się pięknem XIX w., zupa pomidorowa u Kasi, oglądanie się w lustrze, stawianie na swoim, picie Yerby, udawanie bohaterki filmu, robienie prezentów, brak kontaktu z rzeczywistością, teksty piosenek o dużej abstrakcyjności, włóczenie się po mieście i po pustkowiach, zakupy ciuchowe z Solakiem, bibeloty, rozciąganie kręgosłupa, odtworzenie czyjejś twarzy w pamięci, odciskanie kształtu dłoni w mące, zakupy w Lidlu, robienie na przekór, aromat mandarynek, burze z piorunami, ślimaki chodzące po ręce, znalezienie zagubionych pół roku wcześniej - gdzieś w przepastnych mych szafach - ciastek lub pieniędzy, picie alkoholu, bycie sową lub rannym ptaszkiem, błękit nieba w mroźny dzień, Pastella & Pastella Kasi (przy której Lisner może zwijać manatki!), nocny księżyc świecący mi w twarz, używanie odświeżacza powietrza, egzystencjalne dyskusje, robienie głupich min... no i gra na akordeonie (mam nadzieję, że wkrótce również na gitarze:) Przemka oraz podziwianie go (ba!), jako wokalisty (wow!) i gitarzysty (a co!) najlepszego ślubnego zespołu 'Shakers'. Hihi:D
......
I cieszy, a raczej śmieszy mnie moja karykatura, wykonana przez jednego Rosjanina, którego ulubiony tekst brzmiał: "Idu do ubikacji - rozumisz?". Jako że codziennie go odwiedzaliśmy (bo wszyscy moi znajomi rysowali sobie karykatury innego dnia) doszliśmy do wniosku, że to naprawdę jego ulubiony tekst. Inną zagadką jest, dlaczego siedział w tejże ubikacji aż 20 minut.
* cytat pochodzi z operetki "Księżniczka czardasza" , skądinąd mojej ulubionej!
Niby drobiazgi, a cieszą najbardziej. Zaskoczyłaś mnie trochę z alkoholem i zastanawiam się, co to może być. Bo ja wódkę najbardziej lubię ;)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że Twoje nieustające szczęście faktycznie zwiastuje wiosnę :) Ja już się nie mogę doczekać...
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś
OdpowiedzUsuńCiebie naprawdę wszystko,cieszy,zazdroszczę z całych sił ,bo mi się zdaję,że mnie nic ostatnio nie cieszy,wszystko jest takie oczywiste...
Ty szczęściaro :)
Biurowa: Zaskoczyłam? Dlaczego? Też najbardziej lubię wódkę, bo jak pić, to konkretnie. Zresztą, jak gdzieś wyczytałam: 'najlepiej inwestować w wódkę, bo jest najwyżej oprocentowana':)
OdpowiedzUsuńKlamoty: Moje nieustające szczęście, jest właśnie jak napisałaś - nieustające - w przepowiadaniu wiosny wolę się opierać na intuicji:) Pozdrawiam Cię, mam nadzieję, że się szybko doczekasz!
gosia: Hm, wiem, ze to łatwo pisać, ale otwórz oczy szeroko i obserwuj, nastaw się na piękno i niesamowitość (np. staraj się zauważyć jakieś niezwykłe detale, rzeczy, zachowania w drodze do pracy), albo stwórz sobie swoje rytuały, które przeniosą Cię w inny świat (np. zaparzanie herbaty i picie jej w ciszy, lub nad książką, pachnąca kąpiel z jakimiś miłymi dodatkami). Zobaczysz - to pomaga!
Rosjanin, pewnie jak każdy facet (tak mniemam) czytał w WC gazety ;)Karykatura bardzo udana, uśmiech taki Emnildowy:)
OdpowiedzUsuńtak karykatura jest rozwalająca :D
OdpowiedzUsuńA mój poranny komentarz gdzieś wcięło:/ Tak więc powtórzę:) za tydzień zaczynają się w Poznaniu Targi Książki dla dzieci, będzie też m.in.pawilon z ilustracjami - myślę, że warto tam zajrzeć, bo będzie magicznie:)
OdpowiedzUsuńJesteś nieziemską dziewuszką :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie! Czuję się mile wyróżniona (taka happy!). Zaraz lecę montować nowy wpis :).
OdpowiedzUsuńPani La Mome: A może po prostu miał kłopoty z kiszkami? Najważniejsze, że karykatury dość udane!
OdpowiedzUsuńMała Gosia: Dzięki!
magda: Dzięki za informację! jak będę miała czas, to może się wybiorę!
Killercola: A do tego kosmicznie odlotową! Hihi - dzięki!
karo: O super! Widziałam, ze już go wyprodukowałaś... zaraz sobie poczytam. Pa!
Po Twoich okruchach szczęścia zrobiło się naprawdę wesoło!
OdpowiedzUsuńPowiało duchem Musierowicz - czy Poznań czyni z ludzi niezrównanych humorystów, czy to naturalny talent? ;)
Karykatura jest świetna!
szmaragda: Naprawdę? Bardzo się cieszę! A co do Poznania - mieszkam tu od urodzenia, ale patrząc na moją rodzinę stwierdzam, że tylko ja mam tę zdolność do głupoty i radości! Teraz np. cieszę się z odkrycia nowej piosenki zespołu Garmarna
OdpowiedzUsuńSłucham jej od rana i śpiewam, mimo nieznajomości szwedzkiego:)Pozdrawiam Cię Szmaragdo!
Zaskoczona, bo wydawało mi się, że raczej pijasz szlachetne wina czerwone, ale OK. Wódka szlachetna nie jest, ale za to najczystsza :D
OdpowiedzUsuńBiurowa: Winom mówię nie, chyba że są tanie i owocowe:) Hihi.
OdpowiedzUsuńjak miło, że kogoś jeszcze wśród tylu słonecznych wielbicieli cieszy deszcz madame
OdpowiedzUsuńPat: O tak! Deszcz specjalnie wymieniłam jako pierwszy, bo mało co mnie tak cieszy, jak on! Czysta magia! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKarykatura jest po prostu cudowna! :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie... deszcz. Ja też się cieszę, kiedy pada deszcz i nikt mnie nie może zrozumieć :P
Oj Syla, Syla...:) za taką reklamę to Przemek będzie musiał pożyczyć Ci akordeon co najmniej na kilka dni, a wcześniej udzielić kilku bezpłatnych lekcji gry na nim:) I wtedy będziesz mogła spełnić marzenie o zagraniu w duecie z Panią z fletem:P No i powiem szczerze, że po cichu liczyłam, że obok pomidorowej pojawi się jeszcze pasta z makreli :(
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Kurka wodna! Pamiętałam o niej, jak przyszłam do domu, potem wypadła mi z głowy!!! Przysięgam! Mea culpa - nadrabiam zaległość czym prędzej!
OdpowiedzUsuńPS. Wolałabym gitarę elektryczną - obiecuję zrobić taki rozpierdziel, że Wasz sąsiad już nigdy nawet nie chrząknie, a sikać będzie tylko w pracy!
OdpowiedzUsuńNo i od razu humor mi się poprawił:))) i już nawet nie jest mi smutno, że Przemek jeszcze z pracy nie wrócił:)Nie wiem jak mocny wzmacniacz musiałaby mieć ta gitara żeby zagłuszyć charkanie i sik sąsiada??? Może duet gitara elektryczna+akordeon dałby radę???
OdpowiedzUsuńJak bedzie trza, to Plasti załatwi i trzy wzmacniacze! I multiefekt na dokładkę! A może zaprosimy sąsiadów z Twojego piętra i zrobimy gey bar?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że humor Ci się polepszył! nawet nie wiesz jak bardzo! Oby tak dalej!:) Trzym się ciepło kaloryfera!