Na Gajowej
Po pierwsze - jako, że nie mam teraz czasu i natchnienia do opisania historii tego starego płaszcza, po drugie - jako, że zdjęcia zostały zrobione na ul. Gajowej, gdzie przez długi czas mieszkała wielka dama polskiej poezji - Kazimiera Iłłakowiczówna (dokładnie vis a vis jej domu), a po trzecie, że poetka ta bardzo pięknie i obficie pisała o jesieni, prezentuję dziś trzy, dość przypadkowo wybrane, wiersze jej autorstwa. Panie i Panowie - rozsmakujcie się w słowie.
WRZOSY
Miałam wtedy ciebie, ciebie i jesień :
szłyśmy po wrzosach, po wrzosach w lesie;
plątały się gałązeczki wrzosu,
wpadały pszczoły z brzękiem we włosy,
wpadały z gwizdem, wypadały z sykiem
płowe gorące, straszne i dzikie !
......
LIŚCIE KLONOWE
Liście klonowe ,łagodne jak ręce,
głaszczą mnie po włosach -nic więcej,
dotykają sukni, ramion, szyi z lekka, z lekka
jak mrugająca powieka --
mruga i nie wie o tym ...
Pachną jesienią i słońcem, i złotem,
pachną i głaszczą ...nic więcej.
Ten płaszczyk pewnie bardzo lubisz, bo ma kaptur, który można narzucić na głowę kiedy zrobi się zimno. Fajny szalik i idealnie dobrane kolorki :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle stylowo. :) A na szyi coś jak lis ale chyba nie lis? ;)
OdpowiedzUsuńCo to za buty? Świetne są. Ja miałam kiedyś lisa, ale mole mi zjadły.
OdpowiedzUsuńAle miło, bo bardzo lubię Kazimierę Iłłakowiczównę w poezji i prozie. Ona nawet kojarzy mi się z jesienią. A płaszczyk świetny:>
OdpowiedzUsuńświetna spódnica. iłłakowiczówna za to straszna :)
OdpowiedzUsuńurocze zdjęcia :) fajny beret jak i szalik a razem tworzą naprawdę świetną parę :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajny płaszcz. I ta spódnica co tam sobie wystaje jest świetna i ma super wzór. U Ciebie w ogóle same superowe wzory na ubraniach są :)
OdpowiedzUsuń2 i 3 zdjęcia są piękne :D Ja za Biurową powtórzę, że płaszcz jest super, bo ma kaptur. Naprawdę ciężko znaleźć takie płaszcze. I wtedy trzeba jedynie ratować się czapkami lub takimi pięknymi beretami jak Twój :D Mam bardzo podobny :D W połączeniu z futerkowym szalem całość taka dostojna :D
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcie nr 3 :) Ładnie, ciekawie i klimatycznie się u Ciebie robi, a do tego poetycko na jesień. Ale wiesz co - dodałabym do tego płaszcza pasek. Mam wrażenie, że bez wiązania w talii jest przyciężkawy.
OdpowiedzUsuńA piszę o tym pewnie też dlatego, że sama mam płaszczyk , do którego daremnie poszukuję paska już czas jakiś ;)
Twój berecik jest boski.
Wrzosy...moje ulubione rośliny...Dziękuję Ci za ten wiersz:-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ożywienie czerni i szarości brązem.
A poza tym, to myślę sobie, że w takim ubraniu na pewno nie marzniesz:-)
Podobny płaszcz by mi się przydał. Wełniany :). Ciepły, ale niezbyt ciężki i koniecznie podkreślający kobiecą linię.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądasz (jak zwykle :)).
Nie wiedziałam, że Iłłakowiczówna mieszkała w Poznaniu. Stoją u mnie na półce cztery tomy jej poezji (w bardzo ładnym wydaniu), do których chyba nigdy nie zajrzałam (no, może dwa razy...), a które dostałam w Poznaniu właśnie :). Ech, życie ;).
ale ci zazdroszczę, że przy płaszczu masz kaptur! Tak jak pisała Biurowa, bardzo ciężko taki znaleźć (ciekawy paradoksy - wszyscy chcą, a nigdzie nie ma). Ale chyba bardziej ci zazdroszczę butów! Zawsze o takich marzyłam i takich szukam :)
OdpowiedzUsuńSuper buty. Blog romantyczki i intelektualistki. Super. Dziękuję za dodanie mi otuchy w komentarzu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za przemiłe komentarze!
OdpowiedzUsuńBiurowa: Tak, kaptur jest mega!
Ania: Niestety lisa się jeszcze nie dorobiłam, ale szukam... póki co sztuczna, ale bardzo miła w dotyku podróbka:)
elfka: Kupiłam latem w Deichmannie - może jescze mają?
Pani La Mome: Dziękuję. Ja Iłłakowiczównę bardzo podziwiam za determinację, bycie bardzo wykształconą i obytą w świecie. Też bym tak chciała:)
LAexpress: Dzięki!
Mała Gosia: Dzięki, ale właśnie beret i szalik były niepotrzebne - myślałam, że się ugotuję!
Nutmeg: Dobrze wiedzieć, dzięki!!
miuska: Płaszcz ma już trzeydzieści lat z okładem - kiedyś napiszę o nim więcej i faktycznie - narazie (bo jest ciepło)kaptur mam gdzieś, ale jak będzie -10*C to z pewnością go docenię:)
szmaragda: Ta poezja to tak z braku laku szczerze mówiąc - w końcu zdjęcia wypada czasem uzupełnić tekstem, choć myślę nad tym by czasem robić takie poetyckie posty - zobaczymy:) Płaszcz ma pasek w komplecie, ale to jest jeden z tych fajnych modeli, które można nosić na oba sposoby i cieszy mnie to, że za każdym razem mogę sobie wybrać wariant:)
Espilon: Ależ proszę - cała przyjemność po mojej stronie. A w płaszczu nie dość, że nie marznę, to się nawet przegrzewam:)
karo: Mieszkała, mieszkała - nie wiem dokładnie ile, ale wiem, ze długo - niestety nie byłam jeszcze nigdy w jej muzeum, które mieści się dwa kroki ode mnie, ale jak to mówią: najciemniej pod latarnią:)
Fermina: Ja swój znalazłam w babcinej szafie - tam jest wszystko to, czego chcę, a nie mogę znaleźć nigdze indziej:) Polecam!
Ubierzalnia Anieli: Ojej co za miły komentarz! Dziękuję, a co do cech, które mi przypisujesz to hmm... taka ze mnie intelektualistka i romantyczka, jak z koziej .... trąba! Ot. Ale dzięki i tak:D Pozdrawiam!
super:) 100% retro
OdpowiedzUsuńEwcia: Dziękuję za wizytę:)
OdpowiedzUsuńjezu jakie buty!!chce:)
OdpowiedzUsuń