Kamea i elegant
Na początek apel do wszystkich ludzi dobrej woli, czyli do Was! Napisała do mnie wczoraj Alienora i poprosiła bym poparła petycję, wystosowaną do władz Warszawy, w celu ochrony zabytkowego bruku i torowiska ulicy Chłodnej, który w ramach rewitalizacji ma zostać zastąpiony nowoczesnym poz-brukiem, czy innym cudem współczesnego kamieniarstwa.
......
......
Od roku 1940 Chłodna znalazła się w obrębie getta warszawskiego, choć nie wchodziła bezpośrednio w jego obszar, bowiem istotność komunikacyjna tejże ulicy sprawiła, że jej jezdnię wyłączono z terenu getta, przerzucając nad ulicą drewniany most w okolicy ul. Żelaznej. W roku 1942 w związku z likwidacją "małego getta" most rozebrano, natomiast po wybuchu powstania w roku 1944 dzielnica została spacyfikowana, zaś zabudowa Chłodnej spalona... A tory tramwajowe i bruk są po dziś dzień niemymi świadkami tragicznych wydarzeń wojennych.
......
A TU możecie podpisać petycję, a tym samym spróbować ocalić od niepamięci mały, a zarazem wielki kawałek historii.
......
......
A TU możecie podpisać petycję, a tym samym spróbować ocalić od niepamięci mały, a zarazem wielki kawałek historii.
......
A oto moja nowa-stara kamea. Długo leżała na dnie szuflady - bo ostro ciosana, dziwna, krzywa i nie miałam do niej żadnej zawieszki. Aż ostatnio natrafiłam na równie starą aksamitną tasiemkę z gotowym już zapięciem. Wystarczyło tylko trochę pomajsterkować przy ogniwku, przełożyć i voilà! Tanim kosztem dorobiłam się kolejnego biżuteryjnego cudeńka, które (z daleka bynajmniej) wygląda ładnie - takie dochodzą mnie słuchy w każdym razie. Ja sama już zdążyłam się do niej przywiązać - szczególnie elegancko prezentuje się w towarzystwie wydekoltowanych, czarnych bluzek, podkreślających kolor tasiemki.
A to z kolei moja najnowsza zdobycz ścienna (coraz poważniej myślę o tym, że od obrazów, obrazków, fotografii i plakatów jestem chyba uzależniona - ostatnio powiesiłam jeden nawet w WC). Portret tego eleganckiego pana trafił w moje ręce w formie "spadku" po zmarłej sąsiadce. Nie wiem kim jest, nie wiem co łączyło go z moją sąsiadką, ale myślę, że portret takich rozmiarów na honorowym miejscu ściany świadczyć może o dużej zażyłości między nimi - taka wersja w każdym razie czyni ów przedmiot bardziej tajemniczym i pozwala mi się czasami zamyśleć nad tym i owym.
......
Poza tym nie będzie (dla stałych czytelników) nowością, kiedy napiszę, że nie mam dla niego odpowiedniej ramy. Ale poszukam, żeby ocalić go od zniszczenia i zapomnienia, bo cóż więcej mogę zrobić?
......
Poza tym nie będzie (dla stałych czytelników) nowością, kiedy napiszę, że nie mam dla niego odpowiedniej ramy. Ale poszukam, żeby ocalić go od zniszczenia i zapomnienia, bo cóż więcej mogę zrobić?
Już wiem! Przypominasz mi moją koleżankę z roku. Ona także lubi taki rodzaj vintage'u. Raz nawet przyszła w sztucznym lisie wokół szyi. :D
OdpowiedzUsuńA Kamea piękna! Panienka to rzeczywiście powinna byc bohaterką jakiejś powieści. :)
Tak wspaniale wyglądasz :) taka pensjonareczka :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz przepięknie, czuję się tak, jakbym się przeniosła w czasy Dwudziestolecia międzywojennego. Kamea jest przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj widziałam w SH podobną spódnicę, a w koszu wygrzebałam taki kołnierzyk, jaki masz w poście "Dziewczyna z Berlina" i od razu przyszłaś mi na myśl. Oczywiście kupiłam i pozwolę sobie skopiować pomysł :)
Ramy spróbuj poszukać w Starej Rzeźni w sobotę i niedzielę na targu staroci, myślę, że uda się coś znaleźć (szczególnie druga i czwarta sobota miesiąca) :)))
kiedyś to były portrety... piękny :) skrycie równie jestem fanką takich tajemniczych staroci, mogłabym je gromadzić podobnie, jak Ty, tylko chyba brak mi pomysłów na nie. U mnie by się tylko kurzyły. U Ciebie na pewno znajdą zastosowanie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten "mleczny retusz" (nie mam pojęcia, jak to się fachowo nazywa) na starych portretach.
OdpowiedzUsuńTaki pan, jak ten z portretu, idealnie by do Ciebie pasował! Podobnie jak pasuje ubranie, które masz na sobie. Bardzo stylowo, a kamea doskonale podkreśla Twój styl.
OdpowiedzUsuńZaraz też pędzę podpisywać petycję. Uważam, że niektóre miejsca powinno się zostawiać nietknięte. Żadna tabliczka upamiętniająca nie przemówi tak do mnie, jak choćby fragment prawdziwego miejsca wydarzeń, gdzie naprawdę można dotknąć historii. Pamiętać nie tylko wydarzenia, ale też zwykłych ludzi.
Ania: Ja też uwielbiam fura - nic na to nie poradzę:) Dziękuję Ci za miły komentarz:)
OdpowiedzUsuńMała Gosia: Dzięki!
Biurowa: Stara rzeźnia! Właśnie! Czy wiesz, że jeszcze nigdy tam nie byłam? Ale nadrobię straty jutro, lub za dwa tygodnie - dzięki za przypomnienie o tym miejscu, boję się tylko, że jak wejdę to na widok tych wszystkich pięknych staroci stanie mi serce.
blu: Starocie zawsze warto gromadzić - nawet w piwnicy. Mam dużo takich rzeczy, które są piękne, ale leżą sobie głęboko schowane w mrocznych zakamarkach moich domowych "podziemi" i czekają na swój czas:)
cudak: Aha, faktycznie - nigdy nie zwróciłam na to uwagi:) To pewnie dlatego, ze w dzisiejszej erze foto-szopa nikogo taki retusz już nie dziwi:)
karo: Dziękuję, a co do pana to wygląda trochę niemrawo:) Cieszę się, że podpiszesz petycję:)<
Kamei szczerze zazdroszczę - jest piękna. Portret też unikatowy, z historią, eh :))
OdpowiedzUsuńkamea jest piękna i idealnie pasuje do niej aksamitka :)
OdpowiedzUsuńKamea jest wyjątkowa, zresztą tak jak Ty. Jest niepowtarzalna przez to właśnie, że grubo ciosana.
OdpowiedzUsuńBardzo świetny wpis. Podoba mi się i idea, i kamea. A najbardziej, jak zwykle, Emnilda :)
OdpowiedzUsuńPani La Mome: Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNatalka: Dzięki za odwiedziny:)
Epsilon: Dziękuję, trochę czasu mi jednak zabrało przekonanie się do niej...
szmaragda: Pointa twojego komentarza mnie rozbawiła niesamowicie!
Przepiękne przedmioty! Jednak starocie mają swój nieodparty urok - wyróżniają się tą niesamowitą dbałością o szczegóły.
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała, że serce boli normalnie na widok tych wspaniałości :)
OdpowiedzUsuń