Tak mi jakoś... przedwojennie
Biel i granat. Kolory szkolne rzekłby ktoś. Owszem, ale są to również klasyczne kolory, które osobiście kojarzą mi się ze złotymi czasami międzywojnia (mówiąc: złote czasy mam na myśli, rzecz jasna, modę i szyk, nie zaś jakże trudną odbudowę państwa, po odzyskanej dopiero co niepodległości). Dlatego zdecydowałam się na ponadczasowy zestaw tych dwóch kolorów, dopełniając go babcińskimi butami, kapeluszem i czarnymi rajstopami (żeby nie było nudno i zbyt jednolicie). Bluzka z koronkowymi wstawkami jest jednym z moich ostatnich ciucholandowych hitów i już wiem, że w to lato będę jej wierna. Całości dopełnia autentyczna przedwojenna biżuteria, dlatego idąc ulicą i marząc o międzywojennym świecie, aż chce się zaśpiewać tę starą piosenkę:
......
Złoty pierścionek, złoty pierścionek na szczęście,
z niebieskim oczkiem, z błękitnym niebem na szczęście.
Złoty pierścionek, kataryniarza jedyny,
na moje szczęście, na szczęście każdej dziewczyny.
Mam podobne buty, wkrótce je zaprezentuję :))
OdpowiedzUsuńMasz fajny styl :)) Dodaję bloga do ulubionych, jeśli nie masz nic przeciwko temu ;)
Znów bardzo ładny kapelusz! Biały z granatowym to świetne zestawienie kolorów, może nawet po części dlatego, że wiązane ze szkolnymi mundurkami.
OdpowiedzUsuńPosoba mi się również pierścionek i wisiorek.
Biurowa dziękuję za wyróżnienie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się. Miło mi Cię poznać tym bardziej, ponieważ wyczytałam gdzieś w komentarzach, że jesteś z Poznania, tak jak ja :))
OdpowiedzUsuńRetro przez wielkie R :)
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo podoba mi się Twoj styl. Naprawdę się wyróżniasz, a o to dziś bardzo trudno :)
OdpowiedzUsuńBędę z chęcią wracać do Twojego bloga.
Pozdrawiam!
hmm, niestety "złoty pierścionek" to piosenka absolutnie powojenna...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,zuza