Poranek w poranniku
Całkiem sympatyczna pogoda sprawiła, że zwolniłam trochę tempo, oddając się na wpół wakacyjnemu lenistwu. Niektóre z moich poranków wyglądają więc podobnie do tego, który dzisiaj pokazuję. Picie kawy w domowym zaciszu, książka w ręce, muzyka sącząca się cicho z głośnika oraz wymiana spostrzeżeń (najczęściej tych książkowych właśnie, bądź prasowych) z Włóczykijem, to naprawdę przyjemny sposób na rozpoczęcie dnia.
......
Bardzo lubię spędzać ten szczególny czas w stroju, który podkreśla domową, leniwą atmosferę i wywołuje u mnie odczucie niespieszności, stąd też nieodzownym elementem poranka jest dla mnie koszula nocna ze szlafrokiem. Muszę jednak przyznać, że spanie w koszuli jest dla mnie średnio wygodne, dlatego z reguły wybieram piżamy, a kilka koszul nocnych jakie posiadam, pełni rolę takich odzień pomiędzy piżamą, a strojem domowym. Wiem, to skomplikowane.
......
A Wy jak spędzacie swoje wolne poranki?
(zdjęcia: Włóczykij)
Ostatnio 1,5 tygodnia spędziłam na zwolnieniu i moje poranki (po wizytach u lekarza i na targu po truskawki na śniadanie) wyglądały bardzo podobnie :) Gorąca herbata, muzyka, książka, Kampa na kolanach :)
OdpowiedzUsuń(Widzę Włóczykija w lustrze :D I chyba mam w domu takie same, porcelanowe pałeczki :) Chyba, bo na telefonie nie widzę dokładnie :P )
Bardzo podoba mi się Twój szlafrok, ma piękne wzory :) Pewnie gdybym taki dorwała to pocięłabym go na jakiś gorset albo inną kostiumową rzecz :P A ten koczek z pałeczkami - uroczy!
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny, uroczy szlafrok :)
OdpowiedzUsuńUroczy Poranek! Ciuszki do spania idealne jak dla duszyczki z minionej epoki....Bardzo mi się podoba biała koszula, ta bardziej strojna! Miłych poranków! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńAjajaj, zakochałam się w Twoim szlafroku. *-*
OdpowiedzUsuńU mnie koty zamiast gryzońka, balkon zamiast pokoju i ukwiecone gatki zamiast szlafroka, ale fryzurę często mam podobną :D Szisza w kąciku, książka z opium w tytule. Cóż za dekadencja o poranku, proszę pani :D
OdpowiedzUsuńCzymże byłoby życie bez odrobiny dekadencji, nieprawdaż? :)
UsuńCzytam, czytam i między wierszami rzuca mnie się w oczy, że Twój facet to istny skarb. Poranków ze spokojnym piciem kawy i książkowymi wrażenio - dyskusjami zazdroszczę jak cholera! Poza tym jesteś bardzo... chciałam najpierw napisać "seksowna", ale to nie to, bo słowo "seksowna" ma prostacką definicję. Zmysłowa w piękny, niezmiernie kobiecy sposób. Mocno i subtelnie. [To jest całkiem obiektywne spostrzeżenie; rzec można, że zboczenie zawodowe plastyka].
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pragnąłbym tutaj zauważyć jeszcze inną stronę takiego leniwego dnia. Bo właśnie w takie dni czas pracy się sączy, pełza, wije się- przez to odczuwamy jego ciągłość, kleistość i (niestety) czasem również powolność. Uważam, że w taki (zwłaszcza niedzielny), niespieszny poranek, szczególnie pracownikom fizycznym okres pracy bardzo się dłuży. W takiej porze (mówiąc ogólnie) autobusów mniej jeździ, zresztą w ogóle ruch jest mniejszy. Czas jakby wolniej płynie, przez to łatwiej jest dostrzec okalającą nas Naturę; niestety również łatwiej jest wtedy dostrzec to, że ten wolno płynący czas sprawia, że mocniej (gdyż znacznie powolniej- chciałoby się powiedzieć: z sekundy na sekundę) odczuwamy jego złą stronę, jaką niewątpliwie jest fakt, że ciężej nam się wtedy pracuje, bo w owym czasie każda sekunda kosztuje nas wiele więcej niż w "normalnie" płynącym czasie (wkładamy we wszystko więcej wysiłku, gdyż wszystko dłużej trwa -tak nam się po prostu wydaje- oraz na dodatek mamy więcej czasu na odczuwanie tego wysiłku). Takie coś bardziej męczy. ale jeśli mamy ten luksus, że możemy go spędzić w zacisznym miejscu... : "no to gitara"- jak mawia Ferdek Kiepski ;-) . Pozdrawiam wszystkich leniuchów- to jest nasz czas!!! _Włóczykij.
UsuńOjej, dawno już nie czytałam tak miłego komentarza i tylu sympatycznych komplementów. Bardzo za wszystkie dziękuję!
Usuńmagiczne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńOglądając Ciebie, Twój dom przenoszę się jakby w inny wymiar. Pozwolisz, że gdzieś przycupnę sobie w kąciku i popatrzę raz jeszcze?
OdpowiedzUsuńPoprawiam: patrząc na Ciebie... Przepraszam...
OdpowiedzUsuńPoranek-marzenie! Piękny szlafrok! Osobiście Ci zazdroszczę tak cudownych poranków :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten Twój poranek:))))ja raczej osoba niespieszna lubię przy kawce posiedzieć,tylko szybko zmieniam piżamkę na coś dziennego:))))pięknie u Ciebie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńZauroczyły mnie Twoje rozpuszczone włosy :)
OdpowiedzUsuńJakieś dwa tygodnie temu je ścięłam i teraz posiadam długość do ramion. Pewnie niedługo będzie to widać na blogu:)
UsuńUroczy szlafroczek, ja w takim potrafię przetrwać cały dzień, jak nie muszę nigdzie wychodzić. A Gucio jak zwykle skradł cały show ;) Serdeczne pozdrowienia, Asia
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam spać w koszulach nocnych. I świetnie czułabym się w takiej w klimacie retro. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tak miły komentarz, który zostawiłaś u mnie. A teraz lecę dalej buszować po Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńT.
wspominałam już, że uwielbiam wystrój Twojego domu? :D super zdjęcia, ten klimat:))
OdpowiedzUsuńteż lubię takie niespieszne poranki, ale jeszcze bardziej dni kiedy piżama/koszula jest moim całodobowym strojem:D
Oj, zazdroszczę! Ja, gdybym tak się zasiadywała w "poranniku" i na dodatek z książką w ręku, nigdy i nigdzie bym nie zdążyła! Wyjątek stanowi niedzielne poranne czytanie w łóżku. A z takiego salonu to już chybabym wcale nie wychodziła. Nie znoszę piżam i przez cały rok sypiam wyłącznie w koszulach nocnych. Oprócz tych indyjskich, o których już Ci pisałam w jednym z komentarzy, mam jeszcze kilka pięknych, angielskich, z mnóstwem haftów, koronek i różyczek ze wstążki.
OdpowiedzUsuń