Włoska robota


Z włoskimi cudami biżuteryjnymi miałam już okazję spotkać się w swoim życiu kilkukrotnie, ale tak naprawdę zaistniały one w mojej świadomości na początku 2013 roku, kiedy Dolce & Gabbana zaprezentowali swoją zimową kolekcję inspirowaną kulturą Bizancjum (zresztą... do tej pory wzdycham skrycie do tej kolekcji i jestem pod wrażeniem jej kunsztowności). Na szczegółowych zdjęciach można zobaczyć nie tylko misterne haftowania, tysiące ręcznie przyszywanych koralików, ale także motywy wykonane techniką mikro mozaiki, wkomponowane w torebki i buty.
......
Nie tak całkiem dawno, sama stałam się szczęśliwą posiadaczką dwóch mikro mozaikowych cudnych broszek oraz jednego weneckiego wisiorka i dlatego zainteresowałam się bliżej historią tych wyrobów, o czym chciałabym dziś napisać.


Jak wiadomo, sztuka mozaiki znana była od czasów starożytnych. Rzymianie, a potem ich spadkobiercy ze Wschodu doskonalili tę technikę; Ci ostatni przedstawiali w tej formie głównie  sceny związane z religią. W tamtych czasach były to wytwory niezwykle ekskluzywne, niedostępne szerszemu gronu odbiorców. Zaczęło się to zmieniać w okresie renesansu, kiedy to we Włoszech powstawały warsztaty rzemieślnicze zajmujące się produkowaniem mozaik, a także mikro mozaik, które jako swoiste dzieła sztuki zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością i rozgłosem, a co za tym idzie - zaczęły budzić pożądanie arystokratów, którzy koniecznie chcieli posiadać takie cudeńka w swoich kolekcjach.
......
Mikro mozaika była szczególną formą mozaiki, w której wykorzystywało się małe elementy szkliwa zwane tessera, a cechą charakterystyczną włoskich wyrobów było to, że używano tesser podłużnych i często barwionych na kilka kolorów. Precyzja rzemieślników bywała tak ogromna, że na jednym calu kwadratowym, potrafili oni zmieścić nawet do 5 tysięcy elementów, dlatego niektóre mikro mozaiki są widoczne dopiero pod mikroskopem, z bliska sprawiając wrażenie malunku lub emalii.


Szczyt popularności mikro mozaiki przypadł na XIX wiek, kiedy to stała się ona popularną pamiątką z Grand Tour, była bowiem mała i łatwa do spakowania, a przy tym jeszcze dość oryginalna. Często też wysyłano je rodzinie tak, jak dzisiejsze pocztówki lub noszono je przy sobie jako pamiątki z podróży (coś jak dzisiejsze t-shirty I love Sharm el Sheikh). Poza tym istniało przekonanie o tym, że taka pamiątka świadczy nie tylko o dobrym guście, ale też wskazuje na znajomość włoskiej sztuki i kultury.
W XIX-wiecznych warsztatach produkowano więc takie ozdoby na masową skalę, powielając widoki rzymskich pejzaży, ruin i motywów religijnych zaczerpniętych ze znanych obrazów. Prócz typowych obrazków, techniką tą ozdabiano tabakierki, a nawet wykonywano małe panele w meblach. W tym okresie wykonywano również najpiękniejszą mikro mozaikową biżuterię, na której najczęściej przedstawiano zabytki Rzymu (Koloseum, Bazylikę św. Piotra) oraz sceny mitologiczne. Tylko najbogatszych stać było na własne projekty mozaik, wśród których dominowały wizerunki zwierząt oraz słynne dzieła sztuki o charakterze niereligijnym.


Inną, słynną na cały świat, włoską techniką jest millefiori, czyli jedna z kilku technologii obróbki szkła, która polega - krótko mówiąc - na wytwarzaniu i łączeniu prętów szklanych z umieszczonym wewnątrz nich wzorem, który całe swoje piękno pokazuje w przekroju. Najbardziej znane są wyroby szklarzy z weneckiej wysepki Murano, która od czasów średniowiecznych stała się ostoją rzemieślników (z powodu ryzyka pożarów wywołanych w hutach szkła, przeniesiono ich na wyspę - w zasadzie 7 małych wysepek - i nadano liczne immunitety), doskonalących swoje techniki, a także wykorzystujących patenty szklarskie ze Wschodu, wielu rękodzielników było bowiem uciekinierami z obszaru Cesarstwa Bizantyńskiego.
Chociaż w dzisiejszych czasach liczba mistrzów szklarskich ciągle spada (z ok. 6 tys. w 1990 roku, do 1 tys. obecnie), a świat zalewają azjatyckie podróbki wątpliwej jakości, to symbol Murano stał się zastrzeżonym znakiem towarowym, który wciąż świadczy o autentyczności i wykonywaniu przedmiotów tradycyjnymi metodami.
......
A na koniec kilka zbliżeń na kolekcję, o której wspominałam we wstępie. Au revoir.


Komentarze

  1. co za cudeńka!! normalnie jestem oszołomiona... niesamowicie mi się podobają - szczególnie broszki.
    Ps. też szaleję za bizantyjską kolekcją D&G :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne!!!a kolekcja robi wrażenie,szczególnie torebki:))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna biżuteria. I niezwykle pouczający tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że Twoja biżuteria to niezwykle precyzyjne malunki. Wyobrażam sobie, jak malutkie muszą byc najdrobniejsze elementy.
    Uwielbiam bizantyńską kolekcję D&G, a największe wrażenie na mnie wywarły dwa elementy: pokazane przez Ciebie bogato zdobione dodatki orazreprodukcje mozaik

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna ta włoska robota! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i przypomniałaś mi, że mam zdecydowanie za mało broszek :D Twoje są bardzo fajne, szczególnie ta pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta broszka z czerwonymi elementami jest cudowna <3 Fajnie zobaczyć z bliska kolejny fragment Twojej kolekcji biżuterii :) Też bardzo lubię Byzantine D&G. Pozdrawiam serdecznie, Asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczne broszki, bardzo "Emnildowe". :) A ta kolekcja D&G to istne mistrzostwo, jak zobaczyłam ją pierwszy raz to prawie zaniemówiłam. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jest ten zestaw ze spodniami :) A do Twych broszek wzdycham i ja!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze. Nie zawsze na wszystkie odpowiadam, jednak każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny.
......
Ze względu na spam, komentarze do starszych wpisów są moderowane.

Popularne posty